Władze prowincji Syczuan podały, że na jej terenie w poniedziałkowym trzęsieniu ziemi zginęło 7 tys. 651 osób.
Według ostatnich doniesień w jednym z okręgów prowincji zawaliło się 80 proc. budynków.
Chińska agencja Xinhua informowała wcześniej, że zginęło 107 osób, ale liczba ofiar może okazać się dużo wyższa, bo ostatnie doniesienia mówią o 900 dzieciach, które zostały pogrzebane pod gruzami budynków szkół.
Epicentrum trzęsienia o sile ok. 7,8 stopni w skali Richtera znajdowało się w odległości około 90 kilometrów od stolicy prowincji Syczuan, 10-milionowego miasta Chengdu.
Do trzęsienia doszło koło godziny 14.30 czasu lokalnego. Wstrząsy były najbardziej odczuwalne w Chengdu. Ze szczątkowych informacji, które napływają z miasta wynika, że z okien wielu budynków powypadały szyby.
Napływają też pierwsze informacje o budynkach, które zawaliły się podczas trzęsienia w Syczuanie.
Wstrząs był na tyle silny, że budynki zachwiały się również w oddalonym o dwa tysiące kilometrów od epicentrum trzęsienia Pekinie. Pracowników kilku wysokich biurowców w chińskiej stolicy tuż po trzęsieniu ewakuowano.
Chińskie Biuro Sejsmologiczne poinformowało, że odczuwalne w Pekinie wstrząsy miały siłę 2 stopni w skali Richtera. Trzęsienie odczuwalne było nawet w położonej w odległości ponad 3 tysięcy kilometrów stolicy Tajlandii, Bangkoku.
Chińskie media informują, że na miejscu zdarzenia pracują służby ratownicze. Do Chengdu udał się premier Chin Wen Jiabao.