21-latka została wstępnie przesłuchana przez policję. Przyznała się do porwania dziecka.
Jak powiedziała Radiu Kraków Anna Zbroja z małopolskiej komendy policji, porywaczka pojawiła się w szpitalu wczoraj późnym popołudniem. Pielęgniarkom i lekarzom oddziału położniczego, którzy zainteresowali się obcą osobą, wyjaśniała, że odwiedza koleżankę. Nad ranem weszła do sali poporodowej. Przedstawiając się jako pielęgniarka, zabrała jednej z matek dziecko, pod pozorem przeprowadzenia badań. Po schowaniu dziecka do torby, porywaczka opuściła szpital.
W poszukiwaniach brało udział blisko stu policjantów. Dziecko odnaleziono po kilku godzinach, w mieszkaniu przyszłej teściowej dziewczyny.
Policja wyjaśnia, jak to możliwe, że z taką łatwością można było zabrać dziecko ze szpitala. Wyjaśni to też służbowe postępowanie zlecone przez dyrekcję placówki.
Porywaczka jest teraz poddawana badaniom lekarskim.
Według policji - w sierpniu dziewczyna poroniła, i przez 7 miesięcy symulowała ciążę. Dwa dni temu powiedziała swojemu chłopakowi, że jedzie do szpitala rodzić.