Słowa te pułkownik Pietrzak wypowiedział w czasie ceremonii przekazania pułku nowemu dowódcy. Po uroczystościach, w rozmowie z IAR dodał, że cała sprawa jest sztucznie i nieuczciwie podsycana przez Kancelarię Prezydenta.
Pułkownik nie rozumie całego zamieszania, bo sami organizatorzy, czyli Kancelaria Prezydenta, zamówili przelot po trasie, po której został on zrealizowany. Pietrzak nie może zrozumieć też dlaczego przedstawiciele prezydenta usiłują z jego pilotów zrobić tchórzy.
Jak się wyraził - "Bohaterów czasów współczesnych nie ma, bo albo nie żyją, albo są kalekami, natomiast przeżywają tylko Ci, którzy rozsądnie podejmują decyzję". Pietrzak dodał, że nawet jeśli pilot poleciałby zgodnie z wolą prezydenta, to w kraju zostałoby wszczęte dochodzenie, dlaczego zmienił trasę.
Byłoby tak dlatego, że Kancelaria zamówiła lot najpierw do miasta Gandża, a potem do Tibilisi.
Pułkownik Pietrzak dodał, że wypowiedzi polityków nazywająych jego podwładnego tchórzem są nie na miejscu. Według niego pilotowi należy się jak największy szacunek za rozsądek oraz za to, że postąpił zgodnie z wiedzą i z tym, czego był uczony.
Samolot, którym Lech Kaczyński leciał do Gruzji z przywódcami Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy, wylądował w mieście Gandża w Azerbejdżanie. Pilot uznał, że lot nad terytorium objętym walkami jest zbyt niebezpieczny.
Po tym zdarzeniu Kancelaria Prezydenta oraz wielu polityków atakowało pilota, zarzucając mu tchórzostwo i niesubordynację.