Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed półtora roku. Mecenas Widacki bronił wtedy jednego z bossów mafii pruszkowskiej, Mirosława D., pseudonim "Malizna". Przed wejściem do prokuratury, Jan Widacki powiedział dziennikarzom, że nie przyznaje się do zarzutów. Zapowiedział, że złoży wyjaśnienia i poprze je dowodami, ale nie chciał powiedzieć, jakie to dowody.
W drzwiach prokuratury, mecenas Widacki spotkał się z byłym przewodniczącym komisji śledczej do spraw afery Rywina, Tomaszem Nałęczem. Jest on świadkiem w prowadzonym przez białostocką prokuraturę śledztwie w sprawie "grupy trzymającej władzę".