Prawo i Sprawiedliwość decyduje się na alians między innymi z ugrupowaniem kierowanym przez Philippe de Villiersa, mimo że ten znany jest z niechęci do Polaków. O de Villiersie zrobiło się głośno wiosną 2006 r., kiedy to stwierdził, że migracja zarobkowa z nowych państw Unii to poważny problem, "bo polski hydraulik czy estoński architekt może odtąd pracować we Francji na warunkach obowiązujących w ich ojczystych krajach".
Według gazety, PiS ma nadzieję na wyjście z politycznego marginesu w Unii poprzez współtworzene dużej, liczącej się frakcji w europarlamencie. Pomysł na budowę frakcji eurosceptyków jest prosty - zebrać wszystkich przeciwników traktatu lizbońskiego, rozproszonych obecnie w trzech "prawicowych" grupach. Impulsem stała się zapowiedź wyjścia z największej frakcji, Europejskiej Partii Ludowej - brytyjskich konserwatystów. Torysi zrezygnowali ze współpracy z EPP, bo ta ich zdaniem dąży do przekształcenia UE w superpaństwo.
Twórcy nowej eurosceptycznej grupy - do nich zalicza się polityk PiS Adam Bielan - szacują , że będzie ona trzecią siłą w PE.
IAR/Polska/łp