Premier Iraku, szyicki polityk Nuri al-Maliki, oświadczył w niedzielę, że kara śmierci dla Saddama Husajna jest zasłużona i w przemówieniu telewizyjnym do narodu wezwał rodaków do jedności.
Przedstawiciele arabskich sunnitów ostrzegli jednak, że wyrok śmierci dla Saddama może jeszcze bardziej rozpalić przemoc na tle wyznaniowo-politycznym.
"Czeka go kara, na jaką zasłużył - powiedział Maliki w wystąpieniu nadanym dwie godziny po ogłoszeniu wyroku. - Taki jest los tych wszystkich, którzy gwałcili nietykalność obywateli i rozlewali niewinną krew".
"Niedobitkom poprzedniego reżimu, tym, którzy dali się omamić, powiadam, że czasy Saddama i jego partii dobiegły końca, tak jak kiedyś skończyły się czasy innych dyktatorów, jak Mussolini i Hitler" - oświadczył Maliki, który za czasów Saddama musiał uciekać z kraju i działał na uchodźstwie.
Podczas gdy Maliki już przed ogłoszeniem wyroku wyrażał nadzieję, że sąd wyśle Saddama na szubienicę, politycy arabskiej mniejszości sunnickiej, uprzywilejowanej za Saddama, a teraz zmarginalizowanej przez szyitów, argumentowali, że proces należy wstrzymać aż do czasu, gdy z Iraku wycofają się wojska amerykańskie.
Szyici stanowią 60 proc. ludności kraju, a arabscy sunnici 20 proc.
W niedzielę politycy sunniccy nie ronili łez po Saddamie, ale wyrażali obawy, że wyrok może zaognić stosunki między szyitami i arabskimi sunnitami.
"Iracki wymiar sprawiedliwości powinien być niezależny od względów politycznych, ale w tym procesie tak nie było" - powiedział Salim Abdullah, deputowany do parlamentu z ramienia głównej koalicji sunnickiej, Irackiego Frontu Zgody.
Inny polityk sunnicki, Saleh al-Mutlak, twardogłowy przedstawiciel Irackiego Frontu Dialogu Narodowego, ostrzegł przed zaostrzeniem przemocy między szyitami i sunnitami.
"Ten rząd odpowie za następstwa, za śmierć setek, tysięcy, lub nawet setek tysięcy ludzi" - oświadczył Mutlak w wywiadzie dla telewizji Al-Arabija. (PAP)
xp/ rod/ 2190 2355