11 lipca Sąd Apelacyjny w Łodzi ma ogłosić wyrok w procesie odwoławczym trzech młodych mężczyzn, oskarżonych o okrutne zabójstwo 21-letniego studenta z Głowna k. Łodzi. Sprawcy skatowali swoją ofiarę kijem bejsbolowym i kluczem samochodowym, zadając ponad 50 ciosów w głowę.
W lutym tego roku Sąd Okręgowy w Łodzi skazał dwóch z nich - 20- letniego Konrada Ł. i 22-letniego Krzysztofa K. - na kary dożywotniego więzienia. Trzeciemu z oskarżonych - 24-letniemu Łukaszowi J., który nie brał bezpośrednio udziału w biciu ofiary - sąd wymierzył karę 25 lat pozbawienia wolności. Wszyscy oskarżeni byli kolegami ofiary. Według prokuratury, morderstwo wcześniej zaplanowali. Dwaj z nich przyznali się do dokonania zbrodni; trzeci przyznał się do udziału w pobiciu mężczyzny.
Wyrok sądu pierwszej instancji nie zapadł jednomyślnie. Jeden z sędziów zawodowych głosował za wymierzeniem wszystkim oskarżonym kar po 25 lat więzienia.
W czwartek sąd apelacyjny rozpatrywał odwołania obrońców oskarżonych, którzy domagają się zmiany kwalifikacji czynu i uznania, że oskarżeni nie działali ze szczególnym okrucieństwem. Obrońca Łukasza J. chce, żeby jego klient odpowiadał za pomoc w zabójstwie. Wszyscy wnosili o wymierzenie łagodniejszych kar.
Prokurator i matka ofiary, która w procesie jest oskarżycielką posiłkową, chcą utrzymania w mocy wyroku sądu pierwszej instancji. Oskarżeni, którzy zostali doprowadzeni na rozprawę z aresztu, w ostatnim słowie wyrażali skruchę i przepraszali matkę ofiary.
Do zbrodni doszło w styczniu ub. roku. Zwłoki 21-letniego Piotra, studenta informatyki, znaleźli w okolicach Głowna myśliwi dokarmiający w lesie zwierzynę. Oskarżonych zatrzymano trzy dni po ujawnieniu zwłok. Byli kolegami ofiary. Jak ustalono, w dniu zbrodni skontaktowali się telefonicznie z Piotrem, proponując mu dorywczą pracę. 21-latek, niczego nie podejrzewając, chętnie się zgodził. Miał być zapasowym kierowcą w intratnym kursie. Cała czwórka pojechała samochodem; w trakcie jazdy skręcili w głąb lasu. Tam sprawcy zaatakowali studenta.
Jeden z oprawców, Krzysztof K., prysnął mu gazem łzawiącym w twarz; drugi - Konrad Ł. - bił go kijem bejsbolowym. Piotr próbował uciekać; po kilkuset metrach trzeci z oskarżonych dogonił go. Później Ł. katował go, bijąc kijem po głowie tak mocno, że kij złamał się; wtedy postanowili dobić ofiarę ciężkim samochodowym kluczem do kół. Później oprawcy zasypali ciało śniegiem i wrócili do domów; spalili poplamione krwią ubrania, telefon komórkowy ofiary i portfel. Uzgodnili też wspólne alibi.
Po zatrzymaniu sprawcy relacjonowali zdarzenia bez żadnych emocji. Zabezpieczono ich odzież, buty i telefony komórkowe. Znaleziono także fragment kija bejsbolowego i klucz samochodowy. Na narzędziach zbrodni i w samochodzie znaleziono ślady krwi i włosów, które - jak potwierdziły ekspertyzy DNA - należały do ofiary. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że cała trójka była poczytalna w chwili popełniania zbrodni. Dotąd nie udało się ustalić jasnego motywu zbrodni. Oskarżeni podawali sprzeczne wersje; w ich wyjaśnieniach pojawia się m.in. sprawa długu - 150 zł - jaki ofiara miała być winna jednemu z nich.
Sąd okręgowy uznał oskarżonych za winnych zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Uzasadniając, przypomniał opinię biegłego z sekcji zwłok pokrzywdzonego, która stwierdziła, że jego mózg został całkowicie zmiażdżony. To okrucieństwo - zdaniem sądu - przekraczało miarę, która jest niezbędna, żeby pozbawić drugiego człowieka życia.
Zabójstwo studenta wstrząsnęło w ub. roku opinią publiczną; kilka dni po zatrzymaniu sprawców ulicami Głowna w marszu milczenia przeciwko przemocy przeszło ponad tysiąc osób.(PAP)
szu/ pz/ gma/