23-letnia Dorota D., która w październiku 2006 r. w Łęcznej (Lubelskie) udusiła swojego nowo narodzonego syna i wyrzuciła na śmietnik, została ponownie skazana na 12 lat więzienia. Taki wyrok ogłosił w poniedziałek Sąd Okręgowy w Lublinie.
W kwietniu ub. roku ten sam sąd wymierzył kobiecie taką samą karę 12 lat pozbawienia wolności. Sprawa była ponownie rozpatrywana, ponieważ Sąd Apelacyjny uchylił pierwszy wyrok na skutek apelacji obrońcy i prokuratury. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Sąd uznał kobietę winną zabójstwa. Oskarżona przyznała się do winy, dokładnie opisała przebieg zdarzeń i wyraziła skruchę, co sąd uznał za okoliczność łagodzącą. Sąd wziął też pod uwagę, że Dorota D. dotychczas nie była karana, prowadziła nienaganny tryb życia, studiowała.
Jak powiedziała w uzasadnieniu wyroku przewodnicząca składu orzekającego sędzia Anna Folwarczna, sąd nie miał wątpliwości, że oskarżona działała z zamiarem pozbawienia życia dziecka i miała pełną zdolność rozpoznania znaczenia własnych czynów oraz pokierowania swoim postępowaniem.
Sędzia podkreśliła, że Dorota D. jest osobą o ponadprzeciętnej inteligencji, a według opinii psychologów - mało dojrzałą. Oskarżona wiedziała, że jeśli nie chce dziecka wychowywać, może je zostawić w szpitalu po urodzeniu, ale - jak ustalił sąd - nic w tym kierunku nie uczyniła. "Mając możliwość skorzystania z pomocy, jaką daje w takich sytuacjach system opieki społecznej, z czego zdawała sobie sprawę jako osoba inteligentna, wybrała drogę naruszenia norm prawnych w stopniu najcięższym" - powiedziała sędzia.
Obrońca oskarżonej mec. Jerzy Buchliński powiedział dziennikarzom, że prawdopodobnie będzie składał apelację od poniedziałkowego wyroku. "Jest to wyrok bardzo surowy" - zaznaczył. Jego zdaniem, sąd w ponownym procesie nie dość dokładnie rozważył możliwość zakwalifikowania czynu kobiety jako zabójstwa pod wpływem przebiegu porodu, za co grozi znacznie łagodniejsza kara.
Dorota D. urodziła dziecko w ubikacji, w mieszkaniu. Przed sądem powiedziała, że wpadła w panikę. Do nosa i ust noworodka wepchała tampony z papieru toaletowego, a następnie trzykrotnie okręciła wokół jego szyi biustonosz i udusiła dziecko. Zwłoki zawinięte w worek foliowy wyrzuciła na śmietnik. Znalazł je mężczyzna, który szukał surowców wtórnych.
Kobieta nikomu nie powiedziała o ciąży, ukrywała ją. Nie wiedział o niej także ojciec dziecka. (PAP)
ren/ bno/ jra/