Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mazowieckie: Zarzuty dla dzierżawcy stacji gazowej, na której doszło do wybuchu

0
Podziel się:

Zarzuty nielegalnego przetaczania gazu i
zlecenie tej czynności pracownikowi, narażenie go na
niebezpieczeństwo utraty życia oraz doprowadzenie do eksplozji
materiałów łatwopalnych, która zagrażała życiu lub zdrowiu wielu
osób, postawiła we wtorek Prokuratura Rejonowa w Grójcu
25-letniemu Krzysztofowi K.

Zarzuty nielegalnego przetaczania gazu i zlecenie tej czynności pracownikowi, narażenie go na niebezpieczeństwo utraty życia oraz doprowadzenie do eksplozji materiałów łatwopalnych, która zagrażała życiu lub zdrowiu wielu osób, postawiła we wtorek Prokuratura Rejonowa w Grójcu 25-letniemu Krzysztofowi K.

W prowadzonej przez niego stacji gazu LPG w Budkach Petrykowskich w powiecie grójeckim na Mazowszu eksplodowała 11-kilogramowa butla z gazem do domowego użytku. Do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę. Według dotychczasowych ustaleń prokuratury, od lutego do 23 kwietnia bieżącego roku na stacji przepompowywano gaz z małych butli do dużej cysterny, z której tankują samochody.

Jak powiedział PAP prokurator rejonowy w Grójcu, Robert Czerwiński, Krzysztof K. osobiście przetaczał gaz i zlecał tę pracę zatrudnionemu na stacji 28-letniemu Piotrowi B. Pracownik nie miał wymaganych uprawnień i przeszkoleń w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy.

W wyniku eksplozji butli Piotr B. został ciężko ranny. Lekarze amputowali mu lewą nogę.

"Krzysztof K. przyznał się do nielegalnego przetaczania gazu. Przez minutę, dwie podgrzewano butle, w których wzrastało ciśnienie. Potem butlę przystawiano do dużego zbiornika i za pomocą przewodu gaz pod wpływem ciśnienia samoczynnie przepływał" - powiedział PAP Czerwiński.

Opinia biegłego z zakresu pożarnictwa wykazała, że każdorazowe przetaczanie gazu łączyło się z możliwością wybuchu, który zagrażałby życiu i zdrowiu wielu osób lub mieniu o wielkich rozmiarach. Najbliższe budynki były położone w odległości około stu metrów od stacji. Biegły oszacował, że promień rażenia sięgałby dwustu metrów.

Poszkodowany Piotr B. nie był jeszcze przesłuchiwany. Cały czas jest poddawany zabiegom medycznym.

Gaz z małych butli jest tańszy, gdyż nie jest obłożony akcyzą. Sprzedając go z dużych zbiorników do instalacji gazowych w samochodach, właściciele stacji zarabiają na tym około czterdziestu groszy na litrze. (PAP)

ilo/ hes/ pz/

18:57 06/04/25

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)