*Medioznawcy podkreślają, że skarga, jaką TVN wystosował we wtorek do Komisji Europejskiej na TVP jest w UE znaną praktyką. Ich zdaniem, w większości przypadków Komisja nie znajduje naruszeń, ale zdarzało się, że nakazywała zwrócić nienależną - jej zdaniem - pomoc publiczną. *
Zdaniem TVN, telewizja publiczna w Polsce korzystając jednocześnie z dwóch źródeł finansowania - abonamentu i pieniędzy z reklamy narusza zasady wolnorynkowej konkurencji. TVN zarzucił TVP m.in., że z abonamentu finansowana jest "działalność o stricte komercyjnym charakterze".
"Takie skargi są stosowane w UE od lat - takich spraw było kilkadziesiąt. Komisja Europejska na ogół w większości przypadków nie znalazła naruszeń przepisów unijnych jeśli idzie o pomoc publiczną i zakłócanie konkurencji, ale bywały przypadki, że znajdowała takie sytuacje i kazała pieniądze zwrócić" - powiedział we wtorek PAP dr Karol Jakubowicz.
Jakubowicz wyjaśnił, że postępowanie w przypadku takiej skargi jest wieloetapowe. W pierwszej kolejności Komisja Europejska jeśli uzna, że zajmie się tą sprawą zwróci się do polskiego rządu o wyjaśnienia.
Jakubowicz podkreślił w rozmowie z PAP, że przepisy unijne dopuszczają jednoczesne finansowanie mediów publicznych z reklamy i abonamentu pod warunkiem, że nie będzie to zakłócać działania konkurencji.
"Dlatego też nadawcy publiczni powinni prowadzić odrębną rachunkowość dla dochodów z abonamentu i dla dochodów z reklam po to, żeby było wiadomo np., że pieniądze abonamentowe nie są używane do subsydiowania działalności komercyjnej oraz by np. telewizja publiczna nie mogła zaniżać cen reklam, a przez to psuć rynku" - podkreślił.
Według Jakubowicza skarga TVN to "element walki z konkurencją". "Jest to element dokuczania nadawcy publicznemu. Ponieważ obecny rząd ma liberalne, deregulacyjne, rynkowe podejście więc być może jest to obliczone na to by wspomóc te tendencje i zachęcić np. rząd do zlikwidowania abonamentu" - ocenia Jakubowicz.
Z kolei prof. Wiesław Godzic podziela część zarzutów TVN. "Zasady rozliczania i korzystania z pomocy publicznej są nad wyraz niejasne. Jeśli misja miałaby być rozliczana w ten sposób jak to się dzieje w TVP, to jest to śmieszne, gdy programy późnonocne wlicza się do misji" - uważa Godzic.
"Z polskiej perspektywy skarga TVN może wyglądać fatalnie - nie dajemy sobie rady w naszym kraju i wynosimy nasze brudy na zewnątrz. Tymczasem po to weszliśmy do Unii, żeby była jeszcze ta jedna instancja. Może w polskiej tradycji to nie za dobrze wygląda, ale w tradycji europejskiego prawodawstwa jest to absolutnie normalną praktyką" - powiedział Godzic.
Jego zdaniem najgorsze co TVP mogłaby teraz zrobić to "zacząć atakować TVP i mówić, że jest to walka o pieniądze". "Oczywiście, że chodzi tu o pieniądze, ale też o zasady. Chciałbym, żeby doszło tu do jakiegoś rozstrzygnięcia sądowego, bo my wszyscy czujemy, że z tą misją jest bardzo źle. Skoro sami tego nie zrobiliśmy i raczej nie ma woli politycznej to niech Europa nam pomoże" - powiedział Godzic.
"Rzeczpospolita", która we wtorek poinformowała o zamiarze wystąpienia przez TVN ze skargą do KE przypomniała, że dwa lata temu na polskie przepisy o abonamencie poskarżyło się do Brukseli Stowarzyszenie "Przychodnia".
Jak przypomina "Rz", "dotychczas KE wydała ok. 20 decyzji dotyczących zasad finansowania misji telewizji publicznej. Pięć krajów - Włochy, Francja, Portugalia, Hiszpania i Niemcy - musiało zmienić przepisy dotyczące finansowania nadawców publicznych. W Danii TV 2 musiała zwrócić 84 mln euro dotacji pobranych w latach 1995 - 2002".
Rzecznik unijnej komisarz ds. konkurencji Jonathan Todd powiedział "Rz", że obecnie Komisja analizuje skargi dotyczące Holandii, Irlandii i Belgii.(PAP)
js/ wkr/ mhr/
