Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Po błędzie sądu Indusi skazani za zabójstwo muszą czekać na apelację

0
Podziel się:

Nieprzetłumaczenie wyroku na język hindi -
to powód nierozpatrzenia w środę apelacji sześciu skazanych za
zabójstwo nielegalnych imigrantów z Indii. Uwięził ich w Ząbkach w
2004 r. gang szmuglerów ludzi, żądając pieniędzy pod groźbą
śmierci. Imigranci zabili pilnującego ich strażnika i uciekli. W I
instancji skazano ich na kary od 12 do 8 lat więzienia.

Nieprzetłumaczenie wyroku na język hindi - to powód nierozpatrzenia w środę apelacji sześciu skazanych za zabójstwo nielegalnych imigrantów z Indii. Uwięził ich w Ząbkach w 2004 r. gang szmuglerów ludzi, żądając pieniędzy pod groźbą śmierci. Imigranci zabili pilnującego ich strażnika i uciekli. W I instancji skazano ich na kary od 12 do 8 lat więzienia.

Jeden ze skazanych w złym stanie zdrowia przebywa w szpitalu więziennym w Potulicach. Więzienia nie były bowiem w stanie zapewnić mu diety warzywno-owocowej, którą musi zachować jako bramin (członkowie tego najwyższego hinduskiego stanu społecznego mają m.in. zakaz jedzenia mięsa - PAP).

Dramat imigrantów ze stanu Hariyana w Indiach zaczął się, gdy każdy zapłacił po 10 tys. dolarów agentowi tamtejszego biura podróży za legalny wyjazd do pracy do Niemiec. Składały się całe rodziny, a nawet znajomi. Latem 2004 r. dostali się oni legalnie do Moskwy, skąd zostali przerzuceni przez gang szmuglerów na granicę polsko-białoruską. W nocy przekroczyli Bug; po stronie Białorusi mieli im pomagać "ludzie w mundurach".

Imigranci sądzili, że są już w Niemczech. Dostali się jednak w ręce grupy szmuglerów po polskiej stronie, którzy uwięzili ich w budynku w podwarszawskich Ząbkach. Tu grożąc torturami i śmiercią, żądali od nich dodatkowych opłat. Dawali im numery kont, na które ich rodziny w Indiach miały wpłacić pieniądze. Zabrano im też dokumenty.

Zdesperowani Indusi zabili nożem pilnującego ich Irańczyka i zbiegli; zostali jednak szybko zatrzymani przez policję z racji wyglądu i nieznajomości języka. Zostali aresztowani. Prokuratura oskarżyła ich o zabójstwo i o nielegalne przekroczenie granicy. Nie udało się zatrzymać organizatorów całego procederu.

W styczniu 2006 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał dwóch oskarżonych na 12 lat więzienia; trzech innych - na 10 lat, a jednego - na 8 lat. Prokurator żądał po 15 lat. Oskarżeni złożyli sprzeczne wyjaśnienia, obciążając się nawzajem.

Jako "całkowicie niezasadne" sąd odrzucił argumenty obrony, że oskarżonych należy uniewinnić, gdyż działali w warunkach obrony koniecznej, będąc uwięzieni przez gang, który groził im śmiercią. "Zdarzenie zostało wywołane przez samych oskarżonych, którzy w istocie rzeczy zaatakowali pokrzywdzonego (...) Nie sposób byłoby w związku z tym uznać, że oskarżeni odpierali bezpośredni i bezprawny zamach ze strony pokrzywdzonego" - uznał sąd w pisemnym uzasadnieniu wyroku, do którego dotarła PAP.

Sąd Apelacyjny w Warszawie miał w środę rozpatrywać apelację obrony, żądającej uniewinnienia. Okazało się jednak, że sąd I instancji nie dostarczył oskarżonym, nie znających jęz. polskiego, wyroku i jego 195-stronicowego uzasadnienienia w języku hindi.

Prawo stanowi, że oskarżonemu, który nie zna polskiego, orzeczenie "doręcza się wraz z tłumaczeniem". "Naruszono prawo do obrony" - mówił w SA obrońca mec. Mirosław Ślązak. Żądał zwrotu sprawy do SO, co poparli inni obrońcy oraz prokurator. SA zwrócił sprawę SO, by przetłumaczył wyrok wraz z uzasadnieniem i doręczył je oskarżonym - na co ma czas do końca stycznia 2007 r.

"Sąd powinien niewątpliwie dopełnić tego obowiązku" - powiedział PAP rzecznik SO sędzia Maciej Łochowski. Zapewnił, że niedopatrzenie zostanie szybko naprawione.

Pięciu oskarżonych doprowadzono do SA z aresztu; szósty - Satish Kumar - jest, jak ujawnił SA, "w stanie uniemożliwiającym stawiennictwo". Przebywa on w więziennym szpitalu w Potulicach po dwóch operacjach; ma także gruźlicę.

Kolejne więzienia nie zapewniły mu wegańskiej diety, której musi przestrzegać; w konsekwencji pije tylko wodę i je suchy chleb. Mec. Ślęzak przypomniał, że prawo mówi, iż w takich wypadkach więzienie zapewnia odpowiednią dietę "w miarę swych możliwości". "Brak takiej diety w tym przypadku, to okrutne traktowanie; zachodzi obawa, że mój klient umrze" - mówił adwokat w SA. Kumar pisał do sądu, by go wysłać do Indii, "bo tam chce umrzeć".

"Cała sprawa to znak czasów; biedni imigranci chcieli lepiej żyć, a zostali oszukani i uwięzieni" - powiedziała PAP mec. Elżbieta Opalska. Ujawniła, że ambasador Indii obiecał pomoc w znalezieniu dla oskarżonych miejsca pobytu w Polsce - co pozwoliłoby obronie wnieść o zwolnienie ich z aresztu - ale "na obietnicach się skończyło".(PAP)

sta/ pz/ kaj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)