Na Uniwersytecie St. Louis w stanie Missouri odbędzie się w czwartek wieczorem (czasu USA) jedyna w kampanii wyborczej debata kandydatów na wiceprezydenta z obu partii: republikańskiej gubernator Alaski Sary Palin i demokratycznego senatora Joe Bidena.
Konfrontacji obojga polityków oczekuje się w USA z ogromnym zainteresowaniem, głównie ze względu na udział szerzej nieznanej dotychczas Palin, której wybór na kandydatkę wiceprezydencką na początku września wzbudził sensację i początkowo - jak wykazywały m.in. sondaże - bardzo pomógł McCainowi.
Ultrakonserwatywna gubernator Alaski, mająca charyzmę i prowadząca kampanię pod populistycznymi hasłami walki z "elitami" i "skorumpowanym Waszyngtonem", cieszy się ogromnym poparciem prawicowej bazy Republikanów i bezpośrednio po jej wyborze notowania McCaina wzrosły.
Ostatnio jednak gwiazda Palin przyblakła, po serii nieudanych występów w wywiadach telewizyjnych. Potwierdziła w nich zarzuty, że nie ma wiedzy o sprawach międzynarodowych i niezbornie wypowiada się także na tematy gospodarcze.
Jej wypowiedzi w wywiadzie dla telewizji CBS News - gdzie m.in. utrzymywała, że sąsiedztwo Alaski i Rosji daje jej orientację w problemach rosyjskich - stały się materiałem do licznych szyderstw satyryków. Wśród jej krytyków są nawet publicyści konserwatywni, jak Charles Krauthammer z "Washington Post".
Biden, długoletni senator i przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, uchodzi za faworyta debaty. Ma jednak skłonność do gadulstwa i Demokraci obawiają się, by nie popełnił gafy w czasie wymiany zdań z Palin.
Niektórzy obserwatorzy ostrzegają też, że gubernator całkiem dobrze wypadła w debatach telewizyjnych na Alasce, kiedy ubiegała się o swoje stanowisko.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/