Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Trudny pożar hali stolarni w Katowicach

0
Podziel się:

Dwadzieścia jeden jednostek straży pożarnej
przez kilkanaście godzin gasiło w sobotę i niedzielę trudny
pożar w katowickiej dzielnicy Dąbrówka Mała. Paliła się hala
stolarni przy ulicy Siemianowickiej oraz zmagazynowane w niej
trociny. W pożarze nikt nie ucierpiał.

Dwadzieścia jeden jednostek straży pożarnej przez kilkanaście godzin gasiło w sobotę i niedzielę trudny pożar w katowickiej dzielnicy Dąbrówka Mała. Paliła się hala stolarni przy ulicy Siemianowickiej oraz zmagazynowane w niej trociny. W pożarze nikt nie ucierpiał.

"Pożar wybuchł w sobotę po godzinie 20., został opanowany po około dwóch godzinach. Ogień w całości strawił parterową halę, w której mieściła się stolarnia zakładu produkującego m.in. ściółkę dla zwierząt" - powiedział PAP Jarosław Wojtasik z śląskiej straży pożarnej.

Strażacy wstępnie wycenili straty na ok. 250 tys. zł. Całkowitemu spaleniu uległa hala o powierzchni ok. 400 metrów kwadratowych. Spaliły się też znajdujące się wewnątrz maszyny oraz ok. 30 drewnianego surowca - trocin i drewna - tlącego się jeszcze wiele godzin po ugaszeniu ognia.

W akcji wzięło udział ponad siedemdziesięciu strażaków; ich dowódcy ocenili pożar, jako wyjątkowo trudny. Mimo to, podczas pierwszych godzin akcji, udało się uratować sąsiadujący z halą budynek mieszkalny, zaparkowany w pobliżu samochód ciężarowy oraz zmagazynowane jako surowiec do przetworzenia ok. 170 ton trocin.

Jak wyjaśnił Wojtasik, trudność gaszenia tego pożaru wynikała w pewnym stopniu ze zwartej zabudowy sąsiadujących z halą budynków mieszkalnych, lecz przede wszystkim ze specyfiki palącego się materiału.

"Z trocinami jest trochę tak, jak ze zwyczajnym ogniskiem. Oprócz tego, że palą się na powierzchni, w środku jeszcze się tlą. Może się więc wydawać, że gdy ogień na wierzchu zniknie, pożar jest opanowany. Tymczasem jeśli zawieje wiatr, tlące się trociny dostają tlen i ogień znów się pojawia" - wyjaśnił strażak.

Dlatego po szybkim ugaszeniu otwartego ognia, strażacy jeszcze w niedzielę kontynuowali ręczne przekopywanie i polewanie wciąż tlących się zwałów trocin. Podkreślali, że pozostaną na miejscu tak długo, aż zyskają pewność, że ogień ponownie się nie pojawi.

Po zakończeniu akcji, policja rozpocznie ustalanie przyczyn tego zdarzenia, a inspektor nadzoru budowlanego podejmie decyzję o ewentualnej rozbiórce spalonej hali. Według informacji strażaków, zakład był ubezpieczony na wypadek pożaru. (PAP)

mtb/ krf/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)