Śląska Straż Graniczna zlikwidowała pod Cieszynem (Śląskie) nielegalną rozlewnię alkoholu, w której wódkę produkowano z rozcieńczalnika spirytusowego - poinformował rzecznik śląskiej SG, major Grzegorz Klejnowski.
Według szacunków, w rozlewni można było wytworzyć każdego miesiąca dwa tysiące litrów nielegalnej wódki. Straż Graniczna przypuszcza, że trafiała ona na przygraniczne bazary w Polsce i Czechach.
Prawdopodobnie przed rozlaniem do butelek rozcieńczalnik, po zabiegu odkażania, był mieszany z wodą i barwnikami. "Tak przygotowany alkohol może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Czy faktycznie tak było, okaże się po badaniach" - zastrzegł mjr Klejnowski.
Rozcieńczalnik spirytusowy to skażony różnymi substancjami spirytus, używany np. do odtłuszczania i czyszczenia pędzli, jako zmywacz do lakierów i rozpuszczalnik do bejc spirytusowych. Jest dużo tańszy niż sprzedawany w sklepach spożywczy alkohol - litr kosztuje tylko kilka złotych.
Na trop rozlewni funkcjonariusze SG wpadli podczas kontroli drogowej. Ich uwagę wzbudził osobowy ford, który miał bardzo obciążony tył. Okazało się, że 24-letni kierowca w bagażniku auta wiezie 36 pięciolitrowych pojemników ze 180 litrami rozcieńczalnika spirytusowego.
W miejscu zamieszkania mężczyzny znaleziono kolejnych 30 litrów rozcieńczalnika oraz 56 litrów wódki w litrowych i półlitrowych butelkach gotowych do sprzedaży.
"W pomieszczeniach garażowych zabezpieczono kompletną linię do rozlewania alkoholu. Było tam też kilkaset pustych butelek, etykiety z napisem +Spirytus rektyfikowany+, etykiety z różnego rodzaju markowych wódek, kapslownicę, nakrętki oraz barwniki i substancje smakowe" - powiedział mjr Klejnowski.
SG przypuszcza, że wytwarzany w rozlewni alkohol trafiał na przygraniczne bazary zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie. Wartość rynkowa wódki wyprodukowanej z zatrzymanego spirytusu wyniosłaby około 20 tys. zł. (PAP)
kon/ pz/