Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek w procesie gangu porywaczy: grożono mnie i mojej rodzinie

0
Podziel się:

Jeden ze świadków zeznający w procesie grupy
oskarżonych o udział w gangu i wymuszanie okupów połączone z
porwaniami, mówił w poniedziałek przed stołecznym sądem, że "przed
rozprawą był szantażowany, grożono mu i jego rodzinie".

Jeden ze świadków zeznający w procesie grupy oskarżonych o udział w gangu i wymuszanie okupów połączone z porwaniami, mówił w poniedziałek przed stołecznym sądem, że "przed rozprawą był szantażowany, grożono mu i jego rodzinie".

"Chcę zeznawać, ale bez obecności oskarżonych. Naprawdę obawiam się o siebie i swoją rodzinę. Była u mnie osoba proponująca mi pieniądze; zagroziła, że jeśli nie zmienię zeznań to najpierw +wezmą się+ za moją rodzinę, a potem za mnie" - mówił Stanisław M., jeden ze świadków prokuratury w tej sprawie.

Prokurator podkreślił, że obecność oskarżonych na sali może wpłynąć na treść składanych prez niego zeznań. Przewodnicząca składu sędziowskiego Barbara Piwnik zdecydowała, że podczas części przesłuchania świadka oskarżeni mają opuścić salę rozpraw.

M. był skazany w innej sprawie, dotyczącej wymuszania okupów połączonych z porwaniami, do których - jak mówił - doszło w 2004 i 2005 roku.

Podczas rozprawy przez prawie sześć godzin szczegółowo opowiadał o tych zdarzeniach - jak doszło do porwań, gdzie i jak długo przetrzymywano porwane osoby i kiedy je wypuszczono. Świadek wielokrotnie wymieniał nazwiska oskarżonych: Krzysztofa B., Roberta B. oraz Grzegorza K. Ten ostatni - według M. - był inicjatorem porwań.

Proces, który toczył się bez rozgłosu od 2006 r., skupił uwagę opinię publicznej po tym, gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział o zwolnieniu z więzień "arcyzbrodniarzy". Skomentował tak decyzję sądu pod przewodnictwem Piwnik, b. minister sprawiedliwości, który w grudniu 2007 r. uchylił areszt wobec sześciu oskarżonych. Na wolność wyszedł ostatecznie tylko jeden - inni mają areszt w innych sprawach; siódmy wyszedł z aresztu już wcześniej.

Według wiceprokuratora generalnego Andrzeja Pogorzelskiego, jeden z oskarżonych w tym procesie, Tomasz R. jest oskarżony o udział w gangu i dwóch porwaniach. Pod kierunkiem głównego oskarżonego Grzegorza K. miał on w 2004 i 2005 r. porwać i przetrzymywać w podwarszawskim Halinowie dwóch mężczyzn, od których gang zażądał pieniędzy - 138 tysięcy dolarów za jednego i 300 tys. euro za drugiego. Rodziny obu zakładników wykupiły ich z niewoli.

Zarazem Pogorzelski zdementował informacje mediów, powtarzane przez niektórych polityków, jakoby oskarżeni członkowie gangu obcinali palce swym ofiarom, by przesłać je rodzinie zakładnika. "W sprawie obcinania palców toczy się odrębne postępowanie wobec innych osób. Listem gończym poszukiwane są cztery osoby, którym prokuratura chce postawić takie zarzuty. Nie jest to żadna z osób oskarżonych w sprawie gangu" - podkreślił.

W najbliższych dniach sąd ma kontynuować przesłuchania świadków. (PAP)

gdy/ pz/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)