Niezidentyfikowane zwłoki znaleziono w sobotę w Nysie Kłodzkiej koło miejscowości Młynów (Dolnośląskie). Prawdopodobnie jest to ostatnie z trójki dzieci, które w kwietniu wpadły do rzeki niedaleko tego miejsca.
Ciało w sobotę przed południem zauważył przypadkowy przechodzień. "Złoki uwięzione były w konarach drzew w rzece. Nie można było się do nich dostać z brzegu więc akcję prowadzono z pontonu. Po godzinie trzynastej udało się je wydobyć" - powiedział PAP w sobotę rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa.
Ze względu na zaawansowany rozkład ciała, rodzina zaginionego chłopca nie była w stanie dokonać identyfikacji. Ustaleniem tożsamości zajmie się prokuratura.
Natomiast według wstępnych informacji może to być 9-letni chłopiec, który wpadł do rzeki w kwietniu razem z piątką innych dzieci. Ciała dwojga, które utonęły, odnaleziono tego samego dnia.
13 kwietnia sześcioro dzieci chciało przejść w okolicach tamy na Nysie Kłodzkiej przez rzekę i najprawdopodobniej wszyscy wpadli do wody. Nurt porwał dwóch chłopców w wieku 5 i 9 lat oraz 16-letnią dziewczynę. Dzieci były poszukiwane na odcinku od Kłodzka do Podtynia (Dolnośląskie).
Miejsce, w którym w sobotę odkryto zwłoki, znajduje się ok. 1 km od miejsca wypadku. (PAP)
iwe/ dym/