Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Stabilizacja na giełdzie przedłuża się

0
Podziel się:

Choć coraz większa rzesza ekonomistów głosi zbliżającą się poprawę sytuacji gospodarczej inwestorzy zachowują daleko posunięty sceptycyzm./ DM ELIMAR /

Mizerne obroty i brak znaczących zmian poziomu indeksów to obraz czwartkowej sesji na warszawskiej giełdzie. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny i w tym przypadku także parę powodów niewielkiej aktywności oraz czegoś co można by nazwać wyczekiwaniem by się znalazło. Jednak najważniejszy z nich to zapewne niepewność co do perspektyw stojących przed naszą gospodarką w następnych miesiącach. Obecnie na rynek dociera wiele rozbieżnych informacji i danych makroekonomicznych, z których jedne zdają się potwierdzać tezę o zakończeniu trudnego okresu, inne natomiast wskazują, że ożywienia jak nie było tak nie ma. Potwierdzeniem ostatniej tezy mogą być gorsze od oczekiwań dane na temat produkcji przemysłowej w kwietniu oraz wczorajsze dane na temat sprzedaży detalicznej, która choć rośnie to w coraz wolniejszym tempie. Choć coraz większa rzesza ekonomistów głosi zbliżającą się poprawę sytuacji gospodarczej inwestorzy zachowują daleko posunięty sceptycyzm. W moim przekonaniu właśnie ów sceptycyzm i krytyczne
podejście do wszelkich 'pierwszych oznak ożywienia' powodują przedłużające się okresu stagnacji na giełdzie. Swoją drogą oczywiste jest, że w gospodarce jak na giełdzie-oprócz okresów wzrostów i spadków są także fazy odwracania trendu lub jak kto woli stabilizacji. I z takim okresem mamy do czynienia obecnie i wszyscy najwyraźniej czekają na kierunek wybicia w tym przypadku nie indeksu lecz naszej gospodarki.

Teoretycznie tak powinno być także dzisiaj, bowiem nie powinniśmy się dowiedzieć niczego nowego, co pozwoliłoby na eskalację pozytywnych lub negatywnych emocji. Kapitał, który napłynął na nasz rynek w zeszłym tygodniu także co najwyżej zamierza podtrzymywać notowania na osiągniętym poziomie (zresztą jeśli zaprezentowana w jednym z poprzednich komentarzy teza o kompensowaniu strat na rynku obligacji oraz walutowym zyskami z akcji była prawdziwa, to kolejnego wzrostu indeksów doczekamy się dopiero w przypadku kolejnego skokowego osłabienia złotego, jak to miało miejsce w zeszłym tygodniu). Fundusze emerytalne dostają coraz mniej należnych pieniędzy, więc ich wpływ na rynek jest obecnie mocno ograniczony. Nie ma więc żadnych podstaw, by indeks zmienił swoją wartość o więcej niż 0,5-1,0 proc. O kierunku zmiany powinny zadecydować natomiast nastroje na innych giełdach światowych oraz dane makroekonomiczne z USA. O 14.30 poznamy kolejny szacunek wzrostu PKB w I kwartale (prognozy mówią o wzroście o 6,0 proc.), a o
16.00 o sprzedaży nowych domów na rynku pierwotnym (prognoza przewiduje wzrost do poziomu 883 tys.). Z uwagi na okres publikacji znaczenie będą miały wyłącznie pierwsze dane i jeśli okażą się zgodne z prognozami lub lepsze powinny wywołać optymizm w Europie i otwarcie sesji w USA na plusach. To także naszymi indeksom powinno pozwolić zakończyć dzień powyżej poprzednich wartości.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)