O Sokołowskiej zrobiło się głośno, gdy podczas prac sejmowej komisji śledczej wyszło na jaw zniknięcie z nowelizacji ustawy medialnej słów "lub czasopisma". "Gazeta Wyborcza" napisała dziś, że Sokołowska straciła pracę, bo miała takie długi, iż jej pensję chciał zająć komornik.
Danuta Waniek powiedziała, że gdy dowiedziała się, iż komornik przysyła do Krajowej Rady wezwania dotyczące Sokołowskiej, zaproponowała jej odejście z pracy za porozumieniem stron. Sokołowska się zgodziła.
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że Sokołowska przejmowała wszystkie dokumenty, przychodzące do jej departamentu, by przechwycić ewentualne pisma od komornika. Spowodowało to dezorganizację pracy departamentu. Krajowa Rada przeoczyła termin odwołania od wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, kwestionującego jej decyzję w sprawie wrocławskiego Radia Złote Przeboje. Danuta Waniek wyraziła nadzieję, że po odejściu Sokołowskiej zacznie się porządkowanie sytuacji.
Członek Krajowej Rady Jarosław Sellin powiedział IAR-owi, że nie wiedział, iż Sokołowska ma długi. Wyraził jednak opinię, że do jej odejścia przyczynił się fakt, iż Danuta Waniek zapowiedziała, że ją zwolni, jeśli prokuratura postawi jej zarzuty dotyczące sfałszowania ustawy medialnej. Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura w Białymstoku. Sellin dodał, że odejście Sokołowskiej było niezbędne dla odzyskania autorytetu przez Krajową Radę.