Podczas porannego wiecu pracowników upadłej Stoczni Szczecińskiej, nie podjęto decyzji w sprawie strajku w zakładzie. Na wiec przybyło około dwóch tysięcy robotników.
Przewodniczący Komitetu Protestacyjnego, Janusz Gajek stwierdził, że pracownicy stoczni są zastraszani. Pytał także prezesa stoczni, kiedy zostanie zatrudniona następna część załogi.
Prezes Andrzej Stachura powiedział, że obecnie w stoczni pracuje już ponad 4 tysiące osób. Jest to połowa tych ludzi, którzy byli zatrudnieni w dawnej Stoczni Szczecińskiej. Pracowników oburzyła wiadomość o wypłaceniu pensji z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych dla byłego zarządu stoczni. Poinformował o tym Komitet Protestacyjny syndyk masy upadłościowej. Mówiono też o wypłaceniu pieniędzy dla byłych prezesów holdingu, między innymi tych, którzy zostali aresztowani. Podobno są na ten cel pieniądze w holdingu. Takie informacje przekazano dziś na wiecu.
Stoczniowcy dali dziś czas do 20 września, aby pracownicy zastanowili się co dalej robić. Padła propozycja, żeby zaprosić ministra gospodarki Jacka Piechotę, wojewodę i prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu. Rozważano też kolejne pikiety, czy ponowne wyjście na ulice Szczecina.
