"Gazeta Wyborcza" dowiedziała się nieoficjalnie, że prokuratura zamierza mu postawić trzy zarzuty - przyjęcie samochodu toyota avensis od bydgoskiego dealera tej marki, tuszowanie dochodzenia w sprawie innego luksusowego auta nielegalnie sprowadzonego przez tego samego dealera oraz pomoc w sfingowaniu kradzieży terenowego opla wartego ponad 110 tysięcy złotych.
Bydgoski samochodowy dealer Tomasz G., który przyjaźnił się z komendantem, jest jedną z najbogatszych osób w mieście. Powszechnie wiadomo, że utrzymuje on zażyłe kontakty z bydgoskimi gangsterami. W tej chwili prowadzone jest przeciwko niemu śledztwo, między innymi dotyczące nielegalnego importu samochodów.
Bydgoski komendant policji podejrzewany jest o tuszowanie przestępstw Tomasza G. i związanych z nim ludzi oraz o korupcję.
Nie czekając na wznowienie, zawieszonego ze wzgledu na stan zdrowia komendanta, postępowania przeciwko niemu, komendant główny policji Antoni Kowalczyk podpisał zwolnienie z pracy szefa policji w Bydgoszczy.
Artykuł "Autostory komendanta K." w "Gazecie Wyborczej".
iar/gw/kry/em