Gazeta przypomina, że po objęciu władzy rząd deklarował, iż zaczyna oszczędności od siebie. Zamrażano płace w administracji i zwalniano urzędników. Jednak wstawki, wstrzymane w październiku zeszłego roku, wróciły zaraz, gdy nowi ministrowie objęli urzędy. Dyrektor generalna Kancelarii Premiera Elwira Kucharska twierdzi, że decyzja o wstrzymaniu składek do niej nie dotarła. Dziennik pisze, że rządowy bufet kosztuje rocznie 800 tysięcy złotych.
Rzecznik rządu Michał Tober mówi, że decyzja o wstrzymaniu wstawek to dowód hipokryzji i małpiej złośliwości ze strony rzadu Jerzego Buzka. "Gabinet ten wiedział, że odchodzi, więc postanowił zrobić cięcia. Zajmowanie sie tym tematem uważam za dyskusję zastępczą" - powiedział Tober.
"Życie" 12 03/Siekaj/Skw.