Poseł Platformy Obywatelskiej, członek sejmowej komisji śledczej Jan Rokita oświadczył, że jest gotów pójść do więzienia, jeśli zostanie skazany za ujawnienie tajemnicy służbowej w czasie prac komisji.
Przedwczoraj podczas przesłuchania prezes Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuty Waniek, Rokita ujawnił treść SMS-a, wysłanego przez członka Krajowej Rady Adama Halbera do prezesa Telewizji Polskiej Roberta Kwiatkowskiego. Halber prosił Kwiatkowskiego, by zwrócił uwagę na jednego z jego znajomych, po czym napisał: "Precz z siepactwem. Chwała nam i naszym kolegom...". Następnie padało niecenzuralne słowo.
W wywiadzie dla "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia Rokita wyraził przekonanie, że ujawniając treść SMS-a działał zgodnie z prawem i z własnym sumieniem. Poseł powiedział, że zrzeka się immunitetu i jest gotów poddać się odpowiedzialności sądowej za swój czyn. Jeśli zostanie skazany, to jest gotów iść do więzienia. Za ujawnienie tajemnicy służbowej grozi do 3-ech lat pozbawienia wolności.
Jan Rokita oświadczył, że będzie dalej działał w ten sposób w komisji, gdyż tylko tak można walczyć z korupcją. Dodał, że jeśli stosunki między Krajową Radą Radiofonii i Telewizji a władzami Telewizji Polskiej układają się tak, jak wskazuje SMS Halbera, to Polska jest w strasznym stanie.
Poseł powiedział, że zastępca prokuratora generalnego, prokurator Kazimierz Olejnik, grozi mu odpowiedzialnością za ujawnienie SMS-a, choć to prokuratura przekazała jego tekst komisji. Według Rokity, w całej sprawie może chodzić o zastraszenie go lub usunięcie ze składu komisji. Groźbę prokuratora Olejnika Jan Rokita odebrał jako próbę zamknięcia mu ust przed zakończeniem prac komisji.
Zdaniem posła, SMS-a nie można było utajnić, ponieważ dowód można było przeprowadzić tylko na posiedzeniu komisji, a Sejm postanowił, że jej posiedzenia są jawne. Poza tym, zdaniem Rokity, nic nie przemawia za tym, aby nie pokazać społeczeństwu, jak członkowie Krajowej Rady kontaktują się z władzami telewizji. Poseł dodał, że SMS, w którym Halber poleca Kwiatkowskiemu swojego znajomego, nie jest korespondencją prywatną i obywatele powinni go znać.