"Trybuna" pisze o coraz mniejszej popularności, jaką cieszą się w Polsce dostępne od siedmiu lat kredyty studenckie. Dziennik przypomina, że według strategii edukacyjnej rządu Marka Belki to właśnie kredyty mają zrekompensować wprowadzenie płatnej nauki dla wszystkich studentów.
Według "Trybuny" ten pomysł jest fikcją, a świadczą o tym problemy tych, którzy już dziś korzystają z kredytów. Głównym utrudnieniem jest bezrobocie, które sprawia, że studenci biorący kredyt po ukończeniu nauki nie mają z czego go spłacać. Nawet jeśli udało im się załapać na staż na przykład za 600 złotych, to połowę zarobków muszą oddać bankowi.
"Trybuna" zauważa, że w pierwszym roku przyznawania kredytów studenckich zaciągnęło je 97 tysięcy osób. W ubiegłym roku akademickim ta liczba zmalała do 21 tysięcy. Dziennik dodaje, że to niewiele, biorąc pod uwagę, że studiuje około miliona osmiuset tysięcy osób.
Więcej na ten temat - w "Trybunie".
"Trybuna"/kry/ab