Jak informuje korespondent Polskiego Radia w Iraku Jacek Kaczmarek w Bagdadzie można kupić, sprowadzony przez prywatną inicjatywę, niemal każdy towar, na który jest zapotrzebowanie. Największym zainteresowaniem cieszą się odbiorniki satelitarne, które za czasów Saddama były towarem zakazanym.
Sprzedawcy wspominają, że przed wojną musieli opłacać się policji, tajnej policji, pogranicznikom i bandytom i towar zanim trafił do sklepów stawał się nawet kilkakrotnie droższy. Dlatego pralki, magnetowidy, telewizory czy klimatyzatory był prawie nieosiągalne dla przeciętnego Irakijczyka.
Handlowy boom trwa i prawdopodobnie potrwa jeszcze długo, gdyż Irakijczycy na pięć lat zwolnieni zostali z podatków. Na razie nie istnieją też zapory celne dla napływu towarów z zagranicy. Niestety nie ma wśród nich towarów pochodzących z Polski.