Verdi domaga się trzyprocentowej podwyżki płac, zaś państwowy pracodawca obstaje przy rezygnacji z podwyżek z powodu braku pieniędzy. Przewodniczący związku Frank Bsirskie przed rozpoczęciem negocjacji w Kassel zagroził, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, w styczniu państwo czeka wielki strajk.
W wielu miastach także dziś na ulice nie wyjechały tramwaje, autobusy i metro. Utrudniło to dojazd do pracy mieszkańcom Brandenburgii, Hesji, Meklemburgii-Pomorza Przedniego i Szlezwiku-Holsztyna. W Moguncji, stolicy Nadrenii-Palatynatu, komunikacja miejska nie działała rano przez trzy godziny.
Wczoraj na terenie całego kraju strajkowało 110 tysięcy pracowników służb publicznych, co sparaliżowało ruch w kilkudziesięciu miastach oraz zaklóciło prace lotnisk, gdzie odwołano wiele rejsów.
Verdi zrzesza blisko 3 miliony pracowników sluzb publicznych i jest największym związkiem zawodowym w Niemczech.