Tak wielkiej konkurencji o studenta jeszcze na Wyspach nie było. W Wielkiej Brytanii trwa właśnie druga runda rekrutacji na uczelnie wyższe.
W tym roku o studentów biją się nawet najbardziej prestiżowe uczelnie na Wyspach. Po wprowadzonych przez rząd zmianach w finansowaniu, mogą bowiem przyjąć więcej kandydatów.
Na Wyspach obowiązuje system studenckich pożyczek. Dostają oni pieniądze na naukę, a potem oddają gdy osiągną określony poziom zarobków.
Ponieważ rząd finansuje pożyczki, a poza tym dokłada się do stypendiów socjalnych, musi dokładnie liczyć pieniądze i nakłada na uczelnie limity studentów, których mogą przyjąć. Ale w tym roku limity zostały poluzowane - uniwersytety mogą powiedzieć _ tak _ większej liczbie kandydatów z nieco gorszymi ocenami. Efekt?
Rząd przekonuje, że więcej młodych ludzi niż kiedykolwiek dostanie się teraz na wymarzone uczelnie. Dla uczelni każdy student to zysk - bo rok nauki może kosztować nawet 9000 funtów. Jest więc o kogo konkurować.
Rywalizacja jest tak ostra, że do drugiej rundy rekrutacji tym razem przystąpiły nawet elitarne instytucje takie jak University College London czy Uniwersytet w Edynburgu. Uniwersytet w Exeter ogłosił, że przyjął o 600 więcej żaków niż rok temu.