Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rynek złotego: Niezdecydowanie rynku

0
Podziel się:

Dzisiejsza sesja nie przyniosła większych zmian na rynku złotego mierzonego odchyleniem od parytetu – obserwowaliśmy nudne oscylacje w przedziale 8,7-9,0 proc. O nominalnych zmianach kursów decydowały zatem wydarzenia mające miejsce na rynku eurodolara.

W ciągu dnia mieliśmy wypowiedź premiera Marka Belki, który odniósł się tym samym do opublikowanych wczoraj raportów na temat naszego wejścia do strefy euro. Jego zdaniem nie może się to odbywać za wszelką cenę, choć jest to nadal naszym priorytetem i powinno stać się jak najszybciej. Dodał, iż raport Komisji Europejskiej nie uwzględnia planów spadku deficytu do 3,7 proc. PKB (wg. nowych norm ESA95) w przyszłym roku, a oparty jest na założeniach, iż transfery do OFE nie zostaną jednak uwzględnione w budżecie tak jak się tego domaga Eurostat. W podobnym tonie wypowiedział się wicepremier Jerzy Hausner, który stwierdził, iż raport zawiera „błędy”, a Polska kryteria z Maastricht spełni w zakładanym wcześniej okresie, czyli do 2007 roku. Dodał także, iż przewiduje, że w październiku stopa bezrobocia spadnie do 18,8 proc.

Dzisiaj odnośnie stóp procentowych wypowiedział się członek Rady Polityki Pieniężnej, Andrzej Sławiński, którego zdaniem tegoroczne podwyżki stóp procentowych dały pozytywny efekt, a niska inflacja bazowa pokazuje, iż presja popytowa w gospodarce jest niewielka. Dodał tym samym, iż do dalszego zacieśnienia polityki monetarnej mogłoby dojść w przypadku dalszych sporych wzrostów ropy na rynkach światowych, tyle, że mocny złoty i spadek dolara na rynkach światowych w dużej mierze amortyzują negatywne efekty. Wypowiedź ta jest jednak kolejną, która pokazuje, iż w tym miesiącu nie ma co oczekiwać podwyżki stóp procentowych.

Rynek czeka jeszcze na publikację wskaźników koniunktury GUSu i jutrzejsze o sprzedaży detalicznej za wrzesień. Tutaj jednak trudno spodziewać się jakichś niespodzianek, tym samym w perspektywie kolejnych sesji może nas czekać kolejna fala umocnienia złotego.

EUR/USD: Było nawet 1,2650

W pierwszych godzinach czwartkowej sesji notowania europejskiej waluty do dolara wzrosły z 1,2575 do 1,2650 docierając tym samym bardzo ważnego z punktu widzenia analizy technicznej poziomu (76.4% zniesienia z ruchu z 1,2926 na 1,1759). Czynniki decydujące o osłabieniu zielonego były podobne jak w ostatnich dniach. Były nimi obawy o puchnący deficyt rachunku obrotów bieżących USA (wynikające z niezbyt imponujących przepływów kapitałowych oraz nadal wysokiej ceny ropy), mniejsze szanse na podwyżki stóp procentowych przez FED oraz zbliżający się termin wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych (na rynku panuje opinia o tym, że ewentualna wygrana Kerry'ego nie będzie dobra dla dolara). Dodatkowym impulsem dla wzrostu euro był fakt ogólnie dobrego odbioru wzrostu kursu EUR/USD przez europejskich polityków. Nicolas Sarkozy, ustępujący francuski minister finansów w imieniu swoich kolegów po fachu z UE zasugerował, iż drogie euro nie jest szkodliwe dla gospodarki, gdyż tłumi negatywne efekty płynące z rynku
ropy naftowej (surowiec ten jest coraz droższy, ale rozlicza się go w dolarach). Z kolei Karl-Heinz Grasser szef resortu finansów Austrii podkreślił, że kurs euro odzwierciedla fundamenty gospodarcze strefy euro. Warto jednak pamiętać, że w długim terminie drogie euro uderzy jednak w opłacalność eksportu i podkopie jeden z głównych fundamentów ożywienia gospodarczego - zresztą po ostatnich informacjach płynących z koncernu General Motors widać, iż produkowanie czegokolwiek w Eurostrefie staje się coraz mniej opłacalne uwzględniając postępującą globalizację gospodarek.

W kolejnej części handlu kurs EUR/USD powrócił w okolice poziomu 1,2585. To, że bariera 1,2650 zostanie przetestowania prognozowano już od kilku dni. Tak też korekta spadkowa ceny euro z tego najwyższego od 25 lutego br. poziomu nie była zaskoczeniem. Trudno było bowiem oczekiwać, aby inwestorzy po silnym i co ważne systematycznym wzroście kursu EUR/USD w ciągu ostatniego okresu (13 października byliśmy przy 1,2225) nie zdecydowali się na choć częściowe domknięcie krótkich pozycji w dolarze. Opublikowane o godz. 14:30 przez amerykański Departament Pracy dane o cotygodniowym bezrobociu pokazały spadek do najniższego od 6 tygodni poziomu (329 tys., podczas kiedy na rynku oczekiwano figury na poziomie 345 tys.). W dużej mierze to jednak wynik zabiegów statystycznych, a nie rzeczywistej poprawy na rynku pracy, stąd też brak reakcji rynku w postaci wyraźnego umocnienia się dolara. Półtorej godziny później instytut Conference Board podał, że we wrześniu wskaźniki wyprzedzające amerykańskiej gospodarki spadły
czwarty miesiąc z rzędu, tym razem o 0,1 proc. Dane były zgodne z oczekiwaniami. W czwartek o godz 18:00 opublikowany zostanie indeks Philadelhia FED za październik. Analitycy ankietowani przez agencję Reuters spodziewają się jego wzrostu do 17 z 13,4 we wrześniu. Rozpiętość prognoz jest jednak spora i mieści się w przedziale 9 – 23. Na tą samą godzinę zaplanowane jest wystąpienie Ben'a Bernanke'a z Rady Gubernatorów FED. Będzie on poruszał sprawę stanu gospodarki oraz rynku ropy.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)