O nowych przepisach przeczytasz tutaj KLIKNIJ
O wadach nowej ustawy o VAT z Jarosławem Nenemanem, wiceministrem finansów, rozmawia dziennikarz Money.pl
*Money.pl: Nie ma Pan problemów ze zrozumieniem zapisu, który wprowadzili Senatorowie w projekcie ustawy o podatku VAT? Jedno zdanie, które definiuje, jakie auta mogą liczyć na podatkowe ulgi, liczy 113 wyrazów i jest delikatnie mówiąc mało czytelne... *
*Jarosław Neneman: * Uczestniczyłem w pisaniu tej definicji, więc ją rozumiem. Oczywiście, że lepiej pisać krótko i zwięźle, ale przede wszystkim zapis musi być jednoznaczny. Jego rozbudowana forma sprawia właśnie to, że jest jednoznaczny.
Money.pl: Są jednak wątpliwości, czy ten zapis jest jednoznaczny, a dla wielu osób jest jednoznacznie śmieszny. *
*J.N.: A pan go zrozumiał?
Money.pl: Po kilkukrotnym przeczytaniu mam wrażenie, że domyślam się, o co w nim chodzi.
J.N.: Oczywiście, że można krócej i prościej to ująć. Mieliśmy bardziej lakoniczne wersje tej definicji, ale nie były one jednoznaczne, nie określały wszystkich możliwości. Tę definicję można streścić w słowach: przestrzeń bagażowa auta musi być dłuższa niż pasażerska. Ale trzeba było opisać, jak ją mierzyć, żeby nie było dowolności w tym zakresie i pola do interpretacji. Dlatego zapis musiał być rozbudowany. Czy jest niezrozumiały? Nie chcę oceniać możliwości percepcji poszczególnych osób. Nie chcieliśmy wykreślać samochodów dostawczych z dwoma rzędami siedzeń, których potrzebują niektóre firmy. Taki zapis daje możliwość odliczania VAT-u od tego typu aut.
Money.pl: Czy jednak tak powinno być formułowane prawo? Nie będzie problemów z jego stosowaniem w praktyce?
J.N.: Właśnie po to jest tak sformułowane, aby nie było problemów. Jeśli zainteresowani się wczytają, to nie będzie żadnych komplikacji, bo precyzyjnie zostało określone, od jakich samochodów można odliczać VAT.
Money.pl: Był wzór Lisaka, będzie ta definicja, a czy kiedyś doczekamy się jakiś prostych rozwiązań?
J.N.: Proste rozwiązania są dwa: albo nic nie odpisujemy, albo wszystko. Każde pośrednie rodzi komplikacje. Nigdzie na świecie nie udało się wypracować prostego rozwiązania. W trakcie prac na ustawą prosiliśmy zainteresowanych o propozycje prawnego uregulowania tej kwestii, ale nikt niczego nie zaproponował. Pomysł ministerstwa jest znany, a importerzy i producenci samochodów oraz przedsiębiorcy, nie przedstawili alternatywnej propozycji.
Pytał: Bartosz Chochołowski