"Nie trzeba próbować nas demonizować i izolować. To się i tak nie uda. Jesteśmy wystarczająco silnym i bogatym krajem. I pewnie będziemy w stanie pokonać wyzwania i zagrożenia współczesności samodzielnie, chociaż będzie o wiele trudniej. Ale sądzę, że w interesie Europejczyków byłaby współpraca z nami, a nie konflikt" - mówił ambasador Rosji.
Władimir Grinin zaapelował o wyciąganie nauki z historii. W jego ocenie, cała historia świata uczy, że niejednokrotne próby izolowania Rosji do niczego nie doprowadziły, poza wojnami i konfliktami. Wyraził opinię, że w XXI wieku w końcu powinniśmy to wszyscy zrozumieć i wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Władimir Grinin powiedział, że Rosja dokonała swego wyboru, mentalnie i kulturowo należy do Europy, i chce z nią strategicznego partnerstwa.
Mówiąc o kwestiach dotyczących polityki bezpieczeństwa, Władimir Grinin poinformował, że Moskwa rozważa sposób wojskowej reakcji na rozmieszczenie elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Podkreślił, że chodzi o zneutralizowanie "uszczerbku" do jakiego - zdaniem Rosjan - dojdzie w "rosyjskim potencjale strategicznym", gdy tarcza już stanie tak blisko rosyjskich granic. "Obmyślenie tej kwestii, to sprawa wojskowych, oni za to biorą pieniądze" - podsumował. Zaznaczył, że Rosja nie zamierza przerywać dialogu z Amerykanami i innymi zainteresowanymi krajami na temat uregulowania problemu obrony antyrakietowej.
Grinin podkreślił, że Rosja nie potrzebuje nowej zimnej wojny i chce dobrych stosunków z Zachodem. "Potrzebny jest pragmatyzm i wzajemny szacunek. Mamy nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży" - powiedział rosyjski ambasador. Poinformował też o przygotowaniach do zawarcia porozumień między Rosją i Osetią Południową oraz Abchazją.
"Zamierzamy zawrzeć porozumienia o wzajemnej pomocy, w tym wojskowej. Wielkość tej pomocy będzie zależała od rozwoju sytuacji. Planujemy z czasem całkowite wycofanie naszych wojsk pozostających na terytorium samej Gruzji w tak zawanych strefach bezpieczeństwa" -mówił Grinin. Dodał, że Rosja liczy na przybycie do opuszczanych przez rosyjskie wojska "stref bezpieczeństwa" wojskowych obserwatorów OBWE, którzy - jak to ujął - "zapewnią kontrolę zachowania strony gruzińskiej". Wtedy - zdaniem ambasadora Rosji - będzie można się spodziewać, że "agresja gruzińska się nie powtórzy".
Grinin podkreślił, że uznanie przez Moskwę niepodległości Abchazjii i Osetii Południowej zostało "wymuszone" na Rosji przez agresję strony gruzińskiej i konieczność udzielenia pomocy ludności cywilnej.