Z prawnego punktu widzenia rozwody to proste sprawy, jednak najtrudniejszym etapem jest podział majątku - czytamy w "Przeglądzie". Wiele osób, które się rozwodziły, uważa, że trudności piętrzą sami prawnicy i sędziowie. Zdaniem niektórych wszystko zależy od dobrej woli prowadzącego rozprawę.
Specjaliści potwierdzają, że może być w tym ziarno prawdy. Podkreślają, że procedury rozwodowe są męczące nie tylko dla par, ale i dla sędziów. Sędzia Marcin Łochowski tłumaczy "Przeglądowi", że jednego dnia musi czasem uczestniczyć w kilku rozprawach, podczas których ludzie "wywlekają na wierzch swoje brudy". Sędzia wyznał, że po takim maratonie wychodzi się z pracy bardzo zmęczonym.
Według tygodnika polski wskaźnik rozwodów wynosi 1,2 na tysiąc mieszkańców. Szczegóły raportu w "Przeglądzie".
"Przegląd"/MagM/skw.