"Polityka" przytacza na ten temat opinie polskich architektów. Romuald Loegler nie ma wątpliwości, że przez 17 lat wolnego rynku nie doczekaliśmy się choćby jednej realizacji, która mogłaby powalić świat na kolana lub choćby prawdziwie zaintrygować.
Najciekawiej - według "Polityki" - rozwija się budownictwo jednorodzinne, trochę lepiej jest też z budownictwem wielorodzinnym. Niestety zdominowana przez deweloperów mieszkaniówka w dużym stopniu ciągle jeszcze pozoruje nowoczesność, a z reguły powstaje według zasady: tanio zrobić, drogo sprzedać.
"Polityka" zwraca uwagę, że naszą specjalnością staje się swoiste fałszowanie historii. Nastała moda na budowanie atrap dawnej zabudowy. Jako najbardziej spektakularny przykład tygodnik podaje były ratusz na Placu Teatralnym w Warszawie oraz planowany Pałac Saski.
Cytowany przez "Politykę" architekt Romuald Loegler zauważa, że w wydanym w Nowym Jorku atlasie światowej architektury jest pięć przykładów z Polski: biurowiec LOT-u na warszawskim Okęciu, Dom Ziemi Śląskiej w Katowicach, Brama do Miasta Zmarłych - kaplica pogrzebowa na cmentarzu w Krakowie, biurowiec Agory i pawilon sprzedaży nieruchomości na osiedlu Eko-Park w Warszawie. Z małej Słowacji jest ich aż osiem, a z innych krajów po kilkadziesiąt. Praktycznie nieobecni jesteśmy w japońskim albumie "85 architektów świata", podobnie jak we Francuskiej Encyklopedii Architektury Współczesnej.
"Polityka"/łut/sawicka