Do "spółdzielni" należy grupa regionalnych "baronów" Platformy i mało znani posłowie, których, jak pisze "Wprost", łączy niechęć do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny i dążenie do zajęcia jak najwyższych miejsc na listach wyborczych. Tygodnik pisze, że Grabarczyk wykorzystuje urząd ministra do wzmacaniania swojej pozycji w partii. Posłowie należący do "spółdzielni" mogą liczyć na to, że Grabarczyk zbuduje w ich regionie drogę lub obwodnicę, zwolennicy Schetyny muszą obejść się smakiem.
Według "Wprost", "spółdzielnia" jest dla Grabarczyka swoistą polisą ubezpieczeniową. Minister uważa, że premier Donald Tusk będzie chciał się się go pozbyć i po wyborach nie powoła do rządu. "W tej sytuacji naszym celem numer jeden jest wygryźć Schetynę i wywalczyć dla Czarka stanowisko marszałka Sejmu" - powiedział tygodnikowi jeden ze współpracowników ministra. "Scenariusz minimum to funkcja szefa klubu". Natomiast plan na dziś to utrzymanie się na stanowisku ministra do końca kadencji Sejmu.
Zdaniem tygodnika, jedną z przyczyn kłopotów ministerstwa infrastruktury jest zbytnie zaangażowanie jego szefa w wewnątrzpartyjne rozgrywki. Gdy Grabarczyk podpisywał umowę z chińską firmą COVEC, nie sprawdził jej wiarygodności. A tymczasem pod jednym z jej chińskich adresów działa restauracja, a pod drugim jednopokojowe biuro. Więcej o ministrze Grabarczyku w tygodniku "Wprost".
IAR/"Wprost" 13 06/Siekaj/K.P.
