Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak: Znów więcej zabitych - NYT: Irak cierpi bardziej niż Liban

0
Podziel się:

Lipiec okazał się kolejnym
najkrwawszym miesiącem wojny dla irackich cywilów. Środowy "New
York Times" podał z Bagdadu, że w zeszłym miesiącu zginęło ich
3438, o 9 procent więcej niż w czerwcu i prawie dwa razy więcej
niż w styczniu.

Lipiec okazał się kolejnym najkrwawszym miesiącem wojny dla irackich cywilów. Środowy "New York Times" podał z Bagdadu, że w zeszłym miesiącu zginęło ich 3438, o 9 procent więcej niż w czerwcu i prawie dwa razy więcej niż w styczniu.

Sytuacji w Iraku poświęcił NYT także artykuł redakcyjny, zwracając uwagę, że "Liban przeżył właśnie straszny miesiąc, w ciągu którego zginęło przeszło 1000 ludzi, w większości niewinnych cywilów, ale w Iraku ten miesiąc był jeszcze gorszy".

W korespondencji z Bagdadu dziennik pisze, że rosnąca liczba ofiar w Iraku wskazuje, iż przemoc na tle wyznaniowym wymknęła się spod kontroli.

Nowe dane, udostępnione przez Ministerstwo Zdrowia i główną kostnicę bagdadzką, "wydają się też wspierać opinię wypowiadaną w ostatnich miesiącach przez wielu wysokich oficjeli irackich i amerykańskich analityków wojskowych, że kraj nie tyle osuwa się w wojnę domową, ile już się w niej pogrążył" - dodaje NYT.

Przeszło połowa zabitych zginęła w 6,5-milionowym Bagdadzie. Analityk Anthony Cordesman z waszyngtońskiego Ośrodka Studiów Strategicznych i Międzynarodowych sądzi, że dane napływające z prowincji są niekompletne, przez co udział stolicy w bilansie ofiar wydaje się większy niż jest w rzeczywistości.

Jednak nie ulega wątpliwości, że właśnie Bagdad jest głównym terenem działania sunnickich i szyickich "szwadronów śmierci". Dlatego w ostatnich tygodniach skierowano do stolicy dodatkowych 12 tysięcy żołnierzy amerykańskich i irackich i nasilono przeczesywanie miasta, aby wytępić bojówki ekstremistów religijnych i sunnickich rebeliantów.

Niektóre części południowego i zachodniego Bagdadu, gdzie natężenie przemocy było największe, są obecnie zajęte przez wojsko i policję. Całe dzielnice otoczono betonowymi murami i zasiekami z ostrego jak żyletka drutu, przekształcając je, jak napisał "New York Times", w "miniaturowe państewka policyjne".

Na razie nie wiadomo, jak skuteczna okaże się nowa pacyfikacja stolicy. Jednak Amerykanie podkreślają, że trudno wygaszać przemoc wyłącznie środkami wojskowymi.

W ostatnich tygodniach ambasador USA w Iraku Zalmay Khalilzad i dowódcy oddziałów amerykańskich kilkakrotnie mówili, że politycy iraccy nie wykorzystują w pełni swych wpływów, by powściągnąć ekstremistów sunnickich i szyickich i że pewni ludzie powiązani z rządem i z bojówkami sami podżegają do przemocy.

Iraccy politycy oskarżają się nawzajem o sprzyjanie fanatykom. W poniedziałek przewodniczący parlamentu, konserwatywny arabski sunnita Mahmud Maszhadani, powiedział, że rozważa możliwość ustąpienia z powodu wrogości, jaką żywią do niego ugrupowania szyickie i kurdyjskie.

Szyici i Kurdowie ganią Maszhadaniego, bo publicznie pochwalił partyzantkę sunnicką i potępił plan przekształcenia Iraku w federację autonomicznych regionów, popierany przez Kurdów i znaczną część ugrupowań szyickich.

W Karbali, świętym mieście szyitów, doszło we wtorek do kilkugodzinnych starć między bojówkami szyickimi i armią iracką. Wojsko zablokowało drogi wjazdowe do miasta i wprowadziło w nim zakaz ruchu kołowego.

W artykule redakcyjnym NYT nawiązał do niedawnej wypowiedzi prezydenta George'a W. Busha, że celem Ameryki w Iraku jest wspieranie reprezentatywnego rządu jedności narodowej. "Z każdym dniem staje się coraz jaśniejsze - pisze dziennik - że takiego rządu jedności nie ma i nigdy nie było, i że różne grupy w irackim kierownictwie nie próbują takiego rządu utworzyć". (PAP)

xp/ kan/

3445 int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)