Rozszerzenie Unii Europejskiej pozostawiło Ukrainę za "papierową kurtyną" - powiedział w piątek minister kultury i turystyki Ukrainy Igor Lihovij w trakcie konferencji o kulturowej tożsamości Europy.
"Kulturowa Tożsamość Europejska - Ex oriente lux" (czyli światło ze wschodu) zgromadziło ekspertów, polityków i dyplomatów z wielu krajów, którzy w ciągu trzydniowych obrad starają się określić kulturową ale i, jak się okazało, także geograficzną i polityczna tożsamość Europy.
Granice Unii nie powinny przeszkadzać Ukraińcom w utrzymywaniu naturalnych kontaktów kulturowych z krajami Europy Wschodniej" - postulował Lihovij.
Większość uczestników debaty zgodziło się że obecna polityka Unii wobec Ukrainy i innych wschodnich sąsiadów "dwudziestki piątki" jest zbyt skąpa. A także, że Bruksela powinna jasno sformułować perspektywę członkostwa wobec Kijowa.
Dyskutanci próbowali też określić granice UE. Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Jacek Cichocki zastanawiał się, czy tylko kryteria polityczne i ekonomiczne decydują o członkostwie, czy "może coś innego, co determinuje przynależność do kultury europejskiej". Jego zdaniem, jest to także pytanie o to, czy do UE powinna wejść Turcja.
"Wejście Turcji do Unii zmienia jej formułę z organizacji europejskiej na transkontynentalną. Dlatego ewentualne określenie południowych granic jest kwestią otwartą" - uważa Cichocki. Powiedział, że ze wschodnimi granicami, już nie ma takiego kłopotu. "Rosyjscy politycy i sami Rosjanie podkreślają, że ich kraj to nie Europa, to Rosja. I podąża ona swoją specyficzną drogą rozwoju (...) Zatem, mając to na uwadze, granicą wschodnią UE byłaby granica z Rosją" - stwierdził Cichocki.(PAP)
och/ la/