Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja proponuje Białorusi gaz po trzykrotnie wyższej cenie

0
Podziel się:

Rosja chce trzykrotnie podwyższyć cenę gazu dla
Białorusi, do poziomu 140 dolarów za 1000 metrów sześciennych -
poinformował w piątek rosyjski ambasador w Mińsku Aleksandr
Surikow.

Rosja chce trzykrotnie podwyższyć cenę gazu dla Białorusi, do poziomu 140 dolarów za 1000 metrów sześciennych - poinformował w piątek rosyjski ambasador w Mińsku Aleksandr Surikow.

Moskwa grozi też znacznym ograniczeniem dostaw ropy naftowej, jeśli Białoruś nie będzie się dzielić z Moskwą wpływami z cła przy reeksporcie. Nie zamierza również sprzedawać Białorusi energii elektrycznej.

Rosja utrzymuje dotychczas subsydiowane ceny na gaz dla Białorusi - 46,68 dolara za 1000 metrów sześciennych. Zapowiedź drastycznej podwyżki, grożącej krachem białoruskiej gospodarki, przyjęto w Mińsku jako "jawny szantaż energetyczny".

Białoruś chciała w 2007 roku zakupić w Rosji 21,7 mld metrów sześciennych gazu. Według Surikowa, Rosja proponuje cenę 200 dolarów z odliczeniem opłat celnych. "Biorąc pod uwagę, że 30 proc. wartości gazu stanowią opłaty celne, 200 dolarów dla Białorusi bez cła może oznaczać (realnie) 140 dolarów" - wyjaśnił ambasador.

Zaznaczył, że cenę może obniżyć odsprzedanie rosyjskiemu Gazpromowi połowy udziałów w firmie Biełtransgaz, która jest operatorem sieci przesyłowej na Białorusi. Jak stwierdził wartość tych udziałów "będzie sumą, o którą zmniejszy się wartość dostaw dla Białorusi".

W tej chwili trwa niezależna wycena Biełtransgazu, która ma się zakończyć w tym miesiącu. Mińsk zastrzegł niedawno, że niekoniecznie musi się zgodzić z ustaleniami holenderskiego banku ABN Amro. Rozbieżności w sprawie wartości białoruskiego monopolisty przesyłowego są bowiem ogromne: Gazprom dwa lata temu wyceniał firmę na 500 mln dolarów, a prezydent Alaksandr Łukaszenka - na 5 mld USD.

Problemem spornym jest też reeksport rosyjskiej ropy, na którym zarabia Białoruś. Otrzymuje ją bez cła, następnie przerabia w swoich zakładach i sprzedaje produkty naftowe, w tym roku 13,6 mln ton. Pobiera przy tym cło w wysokości 57 dolarów za tonę.

Według Surikowa, Moskwa proponuje Białorusi podniesienie stawek celnych do rosyjskiego poziomu 180 dolarów i przekazywanie 85 proc. wpływów z tego tytułu do rosyjskiego budżetu, tak jak było to do 1999 roku.

Ambasador ostrzegł, że jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia w tej sprawie, Rosja może ograniczyć dostawy ropy dla Białorusi do poziomu pokrywającego jej potrzeby wewnętrzne. "Mogą powstać problemy w bilansie dostaw. W każdym razie rynek wewnętrzny będzie pokryty, a potem dojdą kwestie o wielkości dalszych dostaw" - powiedział Surikow.

W tym roku Białoruś otrzyma od Rosji 19,75 mln ton ropy i zwróciła się o zwiększenie dostaw na przyszły rok do 21,5 mln ton.

Eksperci oceniają, że w pierwszej połowie tego roku, zysk Białorusi z eksportu produktów otrzymanych z rosyjskiej ropy sięgnął 3,7 mld dolarów. "Nie mówię, że teraz coś dotujemy, ale podzielmy się tym cłem, które teraz jest pobierane" - powiedział rosyjski ambasador.

Zapowiedział też, że w przyszłym roku Rosja nie będzie sprzedawać Białorusi energii elektrycznej ze względu na groźbę deficytu prądu w europejskiej części własnego kraju. Według Surikowa, Białoruś zamierzała kupić w Rosji 3,3 mld kWh energii.

Oświadczenie Surikowa "wygląda na jawny szantaż energetyczny w celu aneksji Białorusi" - powiedział agencji Interfax-Zapad anonimowy przedstawiciel kół rządowych w Mińsku. Zwrócił uwagę na słowa ambasadora, który oznajmił, że wszystkie te problemy znikną, gdy Rosja i Białoruś staną się "państwem związkowym", ale "za same obietnice państwa związkowego" nie sposób płacić.(PAP)

kar/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)