Prozachodni prezydent Serbii Boris Tadić potępił w piątek "paraliż" instytucji państwowych i zaprosił nacjonalistycznego premiera Vojislava Kosztunicę do znalezienia rozwiązania kryzysu zrodzonego z różnic w sprawie zbliżenia Belgradu z Unią Europejską.
"Nie może być tu paraliżu pracy żadnej instytucji (państwowej), ani rządu, ani parlamentu" - zakomunikował prezydent.
"Uczynię wszystko, żeby zapewnić stabilne funkcjonowanie (instytucji) i zaproszę premiera oraz przewodniczącego parlamentu, żeby znaleźć rozwiązanie" - oświadczył Tadić.
Prezydent i premier Serbii prezentują rozbieżne stanowiska w kwestii zbliżenia Serbii z UE, co zagraża koalicyjnemu rządowi po niedzielnej reelekcji prezydenckiej Tadicia.
Tadić opowiada się za zbliżeniem z Unią, czemu sprzeciwia się Kosztunica z powodu poparcia przez Brukselę niepodległości Kosowa.
Właśnie takie stanowisko Kosztunicy stało się powodem przełożenia na czas nieokreślony zaplanowanego na czwartek podpisania przejściowego porozumienia politycznego UE z Serbią. Porozumienie to miałoby stanowić ramy dla dialogu politycznego, wolnego handlu, zniesienia wiz, współpracy w dziedzinie edukacji.
W sprawie podpisania porozumienia politycznego z UE prezydent domaga się spotkania na szczeblu rządowym, podczas gdy premier nalega na posiedzenie parlamentu w sprawie niepodległości Kosowa, której Serbia zdecydowanie się sprzeciwia. (PAP)
cyk/ kar/
2757 arch.