*Dwa zamachy bombowe, których dokonano w ubiegłą niedzielę Stambule i w których zginęło 17 osób były dziełem kurdyjskich separatystów - oświadczył w sobotę turecki minister spraw wewnętrznych Besir Atalay. Większość zamachowców aresztowano. *
"Był to nieludzki akt separatystycznej organizacji terrorystycznej, która ma krew na rękach" - powiedział Atalay, używając typowego dla władz tureckich określenia zdelegalizowanej separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
PKK uważana jest przez USA i Unię Europejską za organizację terrorystyczną. Od 1984 roku walczy o autonomię tureckiego Kurdystanu - terenów zamieszkałych przez Kurdów w południowo- wschodniej Turcji. W walkach z armią turecką zginęło już około 40 tysięcy ludzi.
Zamachów w zeszłym tygodniu dokonano w bezpośrednim sąsiedztwie ruchliwego centrum handlowego, w dzielnicy Gungoren w europejskiej części Stambułu. Były to najtragiczniejsze zamachy bombowe w Turcji od prawie pięciu lat.
Wybuchy nastąpiły na placu zamkniętym dla ruchu samochodowego, na którym zazwyczaj wieczorami gromadzi się wiele osób. Ładunki wybuchowe umieszczono w koszach na śmieci.
Najpierw wybuchła bomba małej mocy. Drugi, znacznie silniejszy wybuch nastąpił ok. 10 minut później w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów, w momencie, kiedy w miejscu pierwszej eksplozji zaczęli gromadzić się ludzie, by pomóc rannym.
Dziesięciu podejrzewanych o przeprowadzenie tych zamachów zostało zatrzymanych i przekazanych aparatowi sprawiedliwości - zaznaczył minister. (PAP)
klm/ ro/ 2353, arch.