Czołowy amerykański ekspert ds. Rosji i Europy Wschodniej Anders Aslund ocenia, że zmarły były prezydent Rosji Borys Jelcyn odegrał w sumie niezwykle pozytywną rolę w historii swego kraju, przede wszystkim przez zerwanie z komunizmem.
"Jelcyn był wielkim bohaterem rosyjskiej transformacji ustrojowej i wielkim demokratycznym rewolucjonistą. Bez niego Rosja nie stałaby się gospodarką rynkową. W pokojowy sposób udało mu się doprowadzić do likwidacji ZSRR. Był gigantem, jednym z tych ludzi, którzy potrafili działać tylko w okresie kryzysu, jak (brytyjski premier) Winston Churchill albo (prezydent Francji) Charles de Gaulle" - powiedział w rozmowie z PAP Aslund, związany z waszyngtońskim Institute for International Economics (IIE).
Jego zdaniem krytyka Jelcyna, że dopuścił do rozwinięcia się w Rosji "kapitalizmu kumoterskiego" i rozkwitu korupcji, jest niesprawiedliwa.
"W ówczesnych rosyjskich warunkach nie mogło być innego kapitalizmu. Zrobił to, co wtedy było możliwe" - powiedział. Przyznał jednak, że zmarły prezydent popełniał także błędy.
"Jego wielkim błędem było oczywiście, że po rozwiązaniu partii komunistycznej w 1991 r. nie rozwiązał jednocześnie KGB. A największym - że mianował Putina swoim następcą. W rezultacie Rosja jest teraz dyktaturą. Putin zniszczył istotną część dorobku Jelcyna" - powiedział ekspert IIE.
Dodał też, że Jelcyn "rządził dość kiepsko w normalnych czasach".
"Jelcyn nie rozumiał też wiele z polityki zagranicznej i nic mu się w tej dziedzinie nie udawało. Nie uzyskał jakiegoś specjalnego statusu dla Rosji w Europie, nie wprowadził jej do Światowej Organizacji Handlu (WTO), i zawarł złe umowy finansowe z Zachodem" - powiedział Aslund.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/