Do 17 wzrosła we Włoszech liczba osób, które zmarły na nową grypę. W poniedziałek umarło dwoje dzieci: 10-letni chłopiec w Rzymie i 11-letnia dziewczynka w Bolzano na północy Włoch.
Według informacji podanych przez wiceministra zdrowia Ferruccio Fazio, w szpitalach przebywa obecnie 30 osób. Do szpitali w całym kraju przybywają tysiące ludzi, przede wszystkim z dziećmi mającymi objawy grypowe. Niemal wszyscy odsyłani są z poleceniem kuracji w domu.
W pogotowiu ratunkowym w ostatnich dniach o 80 procent wzrosła liczba pacjentów. Dlatego w poniedziałek resort zdrowia wystosował apel do Włochów o to, aby nie zgłaszali się na pogotowie z objawami grypowymi, by nie blokować pracy przeciążonej już bardzo służby zdrowia.
Ponadto władze podejmują starania, by opanować nastrój coraz większej paniki, jaki wywołują informacje o szerzeniu się wirusa oraz kolejnych zgonach. Podkreśla się, że znacznie więcej ofiar śmiertelnych wywołuje zwyczajna grypa sezonowa. W zeszłym roku zmarło na nią we Włoszech 8 tysięcy osób - przypomniał wiceminister zdrowia.
Przed kilkoma dniami ogłoszono, że we Włoszech, obok Hiszpanii, notuje się najwyższy w Europie wskaźnik zachorowań na wirusa A/H1N1: 380 na 100 tysięcy mieszkańców. Zachorowało już ponad 230 tysięcy ludzi.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/