Początek nowego tygodnia warszawska giełda rozpoczęła w wyraźnie spokojniejszym nastroju. Przy lekkich wzrostach w Europie Zachodniej i plusach na zamknięciu indeksów w USA, nasz parkiet rozpoczął notowania od lekkiej zwyżki. Chęci do kupowania starczyło inwestorom jednak na krótko, a na walorach większych spółek pojawiła się wyraźniej agresywniejsza podaż.
Przy zwiększonych obrotach obsuwać zaczęło się Pekao, TPSA, PKNOrlen, KGHM oraz Prokom. Tej ostatniej spółki nie ratowały nawet podane w czwartek po sesji, lepsze od oczekiwanych, wyniki finansowe za drugi kwartał. Znacznie lepiej od początku sesji spisywały się średnie i mniejsze spółki, gdzie mimo zaawansowanych trendów wzrostowych do większej realizacji zysków na razie nie dochodzi, a zwyżki na sesjach z uwagi na ograniczoną płynność sięgają często kilkudziesięciu procent. W poniedziałek uwagę mogły zwrócić m.in. akcje EFL, które po publikacji przez spółkę dobrych wyników kwartalnych szybował trzecią sesję z rzędu, tym razem zyskując na wartości kolejne 40%. Nowy historyczny szczyt ustanowiły akcje Dębicy. W tej grupie sporo zyskały również Getin, Impexmetal, Netia, Orfe, Stomil Sanok.
Popołudniowa część sesji przyniosła kontratak kupujących, którzy skrzętnie wykorzystali wyraźny spadek aktywności strony podażowej i ostatecznie przy dużych obrotach sięgających prawie 500 mln zł zdołali ostatecznie wyprowadzić WIG20 na półprocentowy wzrost. Znacznie większe wzrosty w sektorze średnich i małych spółek pozwoliły WIG zyskać więcej, bo 1,1%.