Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska
|
Materiał powstał we współpracy z Grupą PZU.

Polacy nie zrezygnowali z ubezpieczeń, choć firmy wciąż mają dużo do zrobienia

0
Podziel się:

Pandemia nie zachwiała rynkiem ubezpieczeń, za to wpłynęła na większą świadomość klientów, jak ważne jest zadbanie o życie, zdrowie i bezpieczeństwo swoje oraz bliskich. Możliwości rozwoju rynku są jednak jeszcze duże, bo Polska pod względem zbieranych składek zajmuje dopiero 14. miejsce w Europie.

Polacy nie zrezygnowali z ubezpieczeń, choć firmy wciąż mają dużo do zrobienia
– Dzięki tworzeniu synergii w Grupie PZU, którą poza nami tworzą banki Pekao i Alior, jesteśmy w stanie oferować w bankowej sieci dystrybucji wiele wspólnych, łączonych usług, a także samodzielne produkty ubezpieczeniowe - mówi Małgorzata Sadurska, członek zarządu PZU (Wirtualna Polska)

Czas pandemii koronawirusa przyniósł znaczne zmiany na rynku ubezpieczeń. Wśród największych obaw Polaków na pierwszy plan wysunęły się w ostatnim czasie śmierć oraz choroba bliskich, a także brak odpowiedniego dostępu do opieki medycznej.

Obawy te mają niestety swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Po drugim kwartale tego roku średnie świadczenia wypłacane z ubezpieczenia na życie wzrosły aż o 34 proc.

Wzrosła też sprzedaż polis, także zdrowotnych. Sytuacja na rynku – jak podkreślają eksperci, uczestnicy panelu "Perspektywy dla branży ubezpieczeń w 2021 roku – szanse i zagrożenia", odbywającego się podczas XXX Forum Ekonomicznego w Karpaczu – jest dynamiczna.

Zobacz także: Rozmowa z Marcinem Żółtkiem, wiceprezesem zarządu TFI PZU o inwestowaniu w postpandemicznych czasach niepewności
– Mamy za sobą rok pełen wielkich wyzwań, nie tylko dla PZU, ale wszystkich instytucji ubezpieczeniowych i finansowych. Bardzo ważne jest to, że pomimo pandemii i jej następstw, w tym pogorszenie się kondycji części domowych budżetów, Polacy generalnie nie rezygnowali z ochrony ubezpieczeniowej. Szybciej też niż można było początkowo sądzić, sytuacja zaczęła się normować. Potwierdzają to wyniki Grupy PZU za pierwsze półrocze tego roku, gdy osiągnęliśmy 1,7 mld zł zysku, to najwyższy wynik od sześciu lat. Jako PZU na pewno sprostaliśmy tym przeciwnościom – podkreśla Małgorzata Sadurska, członek zarządu PZU.

O ubezpieczeniach od dziecka

Świadomość ubezpieczeniowa Polaków rośnie. W sytuacji większego zagrożenia i niepewności ostatnich miesięcy ubezpieczenia stały się dla nas ważne.

– Jednak porównując rynek polski z europejskim dużo jest jeszcze do zrobienia. W tej chwili Polska znajduje się na 14. miejscu jeśli chodzi o wielkość rynku ubezpieczeniowego. Na przykład w podobnej pod wieloma względami Hiszpanii zbierana co roku składka ubezpieczeniowa jest ponad czterokrotnie wyższa. To pokazuje potencjał, jaki ma jeszcze nasz rynek. Potrzebna jest duża praca wszystkich ubezpieczycieli na rzecz świadomości Polaków – od najmłodszego wieku, jak ważna i potrzebna jest ochrona ubezpieczeniowa – nie ma wątpliwości Małgorzata Sadurska.

Pandemia przemeblowała też dotychczasowy system pracy ubezpieczycieli i kontaktów z klientami.

– W biurach błyskawicznie przeszliśmy na system pracy zdalnej. Nie odstąpiliśmy jednak od bezpośredniej interakcji z konsumentami np. w oddziałach, poprzez agentów. Spora część naszych klientów to osoby z bardziej konserwatywnym podejściem, które potrzebują spotkania, rozmowy. Co ciekawe, także najmłodsi, normalnie nierozstający się ze smartfonami, w przypadku usług finansowych czują się nie do końca pewnie i wolą poradzić się najpierw naszego pracownika. Mimo to rola sprzedaży w kanale online będzie rosła, choć nie stanie się decydująca – zwraca uwagę Małgorzata Sadurska.

Członek zarządu PZU wskazywała też, że dużą szansą rozwoju dla rynku jest sprzedaż ubezpieczeń poprzez kanały zewnętrzne, np. bankowy (bancassurance).

– Dzięki tworzeniu synergii w Grupie PZU, którą poza nami tworzą banki Pekao i Alior, jesteśmy w stanie oferować w bankowej sieci dystrybucji wiele wspólnych, łączonych usług, a także samodzielne produkty ubezpieczeniowe. Dziś już co piąty klient Pekao i Aliora zaciągający pożyczkę gotówkową lub kredyt posiada ubezpieczenie PZU. Tylko w pierwszym półroczu tego roku współpraca z tymi bankami przyniosła nam niemal 700 mln zł składki ubezpieczeniowej, czyli ponad dwukrotnie więcej rok do roku – mówiła Sadurska.

Jednak składka publiczno-prywatna

Dla ubezpieczeń publicznych ostatni rok był trudny. Pandemia sprawiła, że do walki z pandemią koronawirusa rzucono wszystkie siły, a to spowodowało, że pojawiły się zaszłości jeśli chodzi o inne choroby, m.in. onkologiczne czy kardiologiczne.

– Z nadzieją obserwujemy dziś wzrost nakładów na służbę zdrowia. Wierzymy, że przełoży się to na większy dostęp do leczenia. Czas jednak wdrożyć komplementarne ubezpieczenia zdrowotne – sugeruje Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych.

Co to znaczy? – Potrzebujemy spójnego rozwiązania: publicznego i prywatnego. Obecnie w Polsce mamy najgorszy z możliwych systemów. Ludzie płacą podwójnie – za publiczną i prywatną opiekę medyczną – podkreśla Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.

– Współistnienie, koordynacja, to są słowa klucze. Łączenie ubezpieczeń prywatnych i publicznych, a więc pełna symbioza obu systemów i wzrost składki zdrowotnej są niezwykle ważne – dopowiada Radosław Sierpiński. I przypomina, że dzień na oddziale intensywnej terapii realnie kosztuje aż 11 tys. zł, choć pacjenci nie zdają sobie z tego sprawy.

Telematyka, Big Data i prostota

Wyzwaniem, jakie stoi przez polskim rynkiem ubezpieczeń, jest – zdaniem prezes Małgorzaty Sadurskiej – wspomniane już zwiększenie społecznej świadomości na temat tego, jak ważne są ubezpieczenia i że nie można na nich oszczędzać.

– Popularyzacja zakupu ubezpieczeń to najważniejszy cel, na drugim planie są narzędzia, które temu służą. Część naszych klientów na pewno będzie zainteresowana zdalnym zakupem ubezpieczeń, a część nadal będzie oczekiwała bezpośredniego kontaktu z doradcą. W przeciwieństwie do bankowości, internet nigdy nie będzie podstawowym kanałem sprzedaży w ubezpieczeniach – nie ma wątpliwości Małgorzata Sadurska.

Przyszłością jest na pewno szeroko rozumiana telematyka czy Big Data.

– Ocena i wycena ryzyka w odniesieniu do tego, jak kierowca prowadzi samochód, czy jeździ bezpiecznie, ile ma mandatów, to przyszłość ubezpieczeń. PZU przymierza się do tego rozwiązania. Telematyka ma przyszłość, jeśli klienci zechcą dzielić się danymi, dostrzegając w tym konkretne korzyści. Pokazuje je choćby oferowane przez nas PZU GO, elektroniczne urządzenie przyklejane na szybę auta, które analizuje styl jazdy, ale przede wszystkim wykrywa zdarzenie mogące być wypadkiem i przy braku kontaktu z kierowcą natychmiast alarmuje i wysyła na miejsce służby ratunkowe– zwraca uwagę Małgorzata Sadurska.

Uczestnicy panelu wskazywali też, że wśród trendów, które mogą istotnie wpłynąć na rynek ubezpieczeń w przyszłości są np. proste i tanie mikro polisy, zawierane na krótki czas (np. ubezpieczenie smartfonu liczone w dniach) czy produkty ubezpieczeniowe promujące zielone inwestycje, zdrowy tryb życia – zgodnie z ideą ESG (czyli kryteriów środowiskowych, odpowiedzialności społecznej i ładu korporacyjnego).

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Materiał powstał we współpracy z Grupą PZU.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)