Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Prezes NBP przyznał, że chciał zaskoczyć rynek. Tłumaczy się z podwyżki stóp

401
Podziel się:

Przez wiele miesięcy prezes NBP przekonywał, że nie jest potrzebny wzrost stóp procentowych. Nagle RPP ogłosiła, że główna stawka rośnie i to mocniej, niż mogło się wydawać. - Chcieliśmy, żeby tak się stało - podkreślił Adam Glapiński. Ma to przynieść pozytywny skutek dla obniżenia inflacji.

Prezes NBP przyznał, że chciał zaskoczyć rynek. Tłumaczy się z podwyżki stóp
Prezes NBP Adam Glapiński odpowiedział na pytania dziennikarzy (Flickr, NBP)

Prezes NBP Adam Glapiński rozpoczął czwartkową konferencję od skomentowania zaskakującej decyzji o podwyżce stóp procentowych. Sam przyznał, że ma świadomość, iż bankierzy zaskoczyli rynek.

- Chcieliśmy, żeby to się w ten sposób odbyło. Rynek spodziewał się ewentualnej podwyżki o 0,15 pkt. proc., a my zrobiliśmy 0,4 pkt. proc. Chcieliśmy, żeby tak się stało - podkreślił szef banku.

Po co zaskakiwać rynek? - Po to, żeby inflacja nie utrwaliła się w średnim okresie - tłumaczył Glapiński. Wskazał, że ryzyko to w ostatnim okresie wzrosło ze względu na "wystąpienie kolejnych szoków podażowych". Tym samym przesunęły w górę skalę oczekiwań inflacyjnych.

Zobacz także: Polski Ład. Posłanka PO: Chaotyczny, nieprzemyślany i skomplikowany system

Prezes wyraźnie podkreślił, że decyzja o podwyżce stóp nie obniży bieżącej inflacji i nie to było celem. "To jest niemożliwe".

- Nie obniżymy cen paliw, prądu, gazu itp. A to z tego wynika tak wysoka inflacja - wyliczał Glapiński. Wskazał, że działanie RPP ma na celu przyhamowanie inflacji w dłuższym okresie czasu.

- Wycofaliśmy dopalacz, który był potrzebny dla podtrzymania wzrostu gospodarczego w kryzysie - powiedział szef NBP odnosząc się do zwrotu w polityce ustalania stóp procentowych. W pierwszej połowie ubiegłego roku główna stawka spadła w kilku krokach z 1,5 proc. do 0,1 proc.

NBP pod presją?

Czy to jest dobry moment na podwyżkę? Prezes NBP powiedział, że z całą pewnością jest to dobry czas.

Glapiński odniósł się też krótko do apelu byłych prezesów NBP i członków RPP. Podkreślił, że rada jest niezależna od wszystkich, a w szczególności od polityków. Politykami nazwał m.in. podpisanych pod listem byłych bankierów.

Zapewnił też, że decyzja o podwyżce stóp procentowych nie była następstwem apelu o takie działanie. To był efekt bardzo długiej debaty i rozważenia "za" i "przeciw". Bo w grę wchodzi z jednej strony kwestia stabilności cen, a z drugiej wzrost gospodarczy.

Co dalej ze stopami procentowymi?

Prezes NBP podpowiada, by uważnie wczytywać się w oficjalne komunikaty RPP. Tłumaczy, że w środowym dokumencie specjalnie nie wskazano, czy to jednorazowa podwyżka stóp procentowych, czy może początek serii tego typu działań. Podkreślił, że będzie to zależało od kształtowania przyszłej koniunktury gospodarczej i inflacji.

- Będziemy to obserwować. Trudno to z góry zadekretować - wskazał.

Podkreślił, że środowa podwyżka o 0,4 pkt. proc. jest duża. Prawie trzykrotnie wyższa od oczekiwań.

- Teraz spokojnie będziemy się dłuższy czas przyglądać efektom podwyżki. Zobaczymy jak gospodarka i społeczeństwo to przyjmą. Cieszyłbym się, jakby to było jednorazowe działanie i nie będzie trzeba jeszcze podnosić stóp procentowych - tłumaczył.

Z drugiej strony prezes przyznał, że jeśli dojdzie do sytuacji, że gospodarka bardzo silnie przyspieszy wzrost, to z zadowoleniem znacząco podniesie stopy procentowe, żeby wręcz schłodzić gospodarkę.

Niespodziewana podwyżka

Przez ponad rok główna stawka oprocentowania w NBP wynosiła 0,1 proc. Przez wiele miesięcy posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (RPP) były tylko formalnością, bo wiadomo było, że nie dojdzie do zmian stóp procentowych. Ostatecznie na środowym posiedzeniu znalazła się większość, która przegłosowała podwyżkę stóp procentowych.

Było to sporym zaskoczeniem dla ekonomistów, którzy w zdecydowanej większości zakładali utrzymanie status quo. Pojedyncze głosy zakładały, że taki ruch może być podjęty najwcześniej w listopadzie.

Prócz głównej stawki, która wzrosła z 0,1 do 0,5 proc., mamy jeszcze oprocentowanie środków lokowanych w NBP przez banki komercyjne - to pozostało na poziomie 0 proc. Z kolei stopa lombardowa (kredytowa) wzrosła z 0,5 proc. do 1 proc.

Te stawki obowiązują banki, które chcą lokować lub pożyczać pieniądze z NBP, ale decyzja RPP przekłada się każdorazowo także na ofertę dla zwykłych klientów. Podwyżka głównej stawki oznacza, że oprocentowanie pożyczek i kredytów wzrośnie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(401)
V5c56c
3 lata temu
Podnieś lepiej do 20 procent wtedy będzie deflacja i git bo takie oprocentowanie umacnia zlotrgo wyraźnie a co za tym moze isc spadek cen i deflacja 0rzynajkniej na poziomie 2 procent.
rupia
3 lata temu
Nie zaskoczy bo stopy powinny być na poziomie 7 procent i zaskoczenie to było może przy podwyżce 10 procent.
123,5
3 lata temu
No i zaskoczył mnie kolekcjonerskim banknotem 20 złotowym z wizerunkiem Lecha K. Tanio Go wycenił. Pewnie banknot 100 lub 200 złotowy będzie z jego podobizną.
Naród
3 lata temu
Ceny w górę, teraz raty kredytów w górę, dzięki PiS za dobrą zmianę. Czas żebyście skończyli niszczyć POLSKĘ
are
3 lata temu
Jak to nie "obniżymy cen paliw, prądu,gazu" przecież jak była taka potrzeba to spowodowali że ceny paliwa spadły do 3zł, akurat co do tych produktów państwo ma decydujący wpływ na cenę - ma w ręku największych dostawców i przede wszystkim podatki. Nie chce od nich kasy, niech tylko mi nie przeszkadzają zarabiać i nie zabierają.
...
Następna strona