11 lutego Sejm przyjął sztandarową obietnicę rządu - program "Rodzina 500 plus". Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, jest zdania, że miliardy wydane na ten program mogłyby zostać lepiej rozdysponowane i w efekcie faktycznie poprawić dzietność w Polsce. Ekspert uważa, że rozdawanie pieniędzy nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Musimy podnosić wiek emerytalny, otwierać się na imigrację i aktywizować zawodowo ludność. Tak, żeby z ludzi w wieku produkcyjnym - bo ta grupa się kurczy - więcej osób pracowało. I to są recepty na najbliższe 10, 15 lat - mówi. - Patrząc na doświadczenia innych krajów i prosty system "damy pieniądze ludziom" nie sprawdza się. Jest jakiś wzrost dzietności, ale jest on ograniczony i nieproporcjonalny do kosztów. Dużo lepsze skutki mają programy kompleksowe, które ułatwiają rodzicom obowiązków rodzinnych i zawodowych - dodaje Łaszek.
Skutkiem ubocznym programu "Rodzina 500 plus" zdaniem Aleksandra Łaszka ma być np. odchodzenie niektórych osób z pracy. - W pewnych sytuacjach nie opłaca się zwiększać legalnych dochodów, bo straci się zasiłek - tłumaczy.
Rozwiązaniem ma być walka o aktywność zawodową kobiet. - O ile jeszcze w latach 50 i 60 można było zależność - duża dzietność była wśród kobiet mało aktywnych zawodowo, to teraz ta zależność idzie w drugą stronę. Rośnie aktywność zawodowa kobiet i dzietność - tak jest w Skandynawii, gdzie państwo ułatwia łączenie obowiązków rodzinnych i zawodowych przez dobry dostęp do żłobków i przedszkoli, opieki medycznej. I są efekty. Ale to nie jest tak spektakularne, jak "dajmy 500 złotych na dziecko" - dodaje.
O tym, że program "Rodzina 500 plus" w niektórych rodzinach może spowodować chęć rzucenia pracy pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. I to nie jest tylko czysto teoretyczna sytuacja. Są przypadki, w których nawet obecna formuła przyznawania 500 zł sprawi, że nie będzie opłacało się pracować - wynika z obliczeń money.pl.
Sprawdź, w jakich miastach możesz otrzymać 500 zł na dziecko (tutaj)
.