Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Wybiórcza hossa na giełdzie. "Misie" od pół roku stoją w miejscu

24
Podziel się:

Analitycy wątpią w trwałość fundamentów wzrostów na GPW. Hossa może się skończyć równie szybko, jak się zaczęła.

Indeks WIG bije nowy dziesięcioletni rekord.
Indeks WIG bije nowy dziesięcioletni rekord. (AP/FOTOLINK/East News)

Polska giełda bije dziesięcioletnie rekordy, głównie dzięki dwudziestce największych spółek. Tymczasem ceny akcji tych mniejszych od pół roku stoją w miejscu. Z tego powodu analitycy wątpią w trwałość hossy, która może się skończyć równie szybko, jak się zaczęła. Małe i średnie firmy cierpią na brak zainteresowania inwestorów zagranicznych. Nie sprzyjają im też rosnące koszty pracy.

Ostatnie 10 dni to fenomenalny rajd cen akcji na warszawskiej giełdzie. Indeks WIG, grupujący kilkaset najważniejszych spółek notowanych na GPW, w poniedziałek pobił nowy 10-letni rekord.

Jego wartość przekroczyła wtedy okrągłe 65 tys. pkt. Tak wysoko on, jak i wyceny spółek, nie były od lipca 2007 r., czyli od szczytu ostatniej hossy, którą brutalnie zakończył największy kryzys finansowy dwudziestego pierwszego wieku.

Cała historia warszawskiej giełdy na wykresie

To kolejne statystyki, którymi może chwalić się rząd. Szczególnie że największy udział w tej hossie mają spółki z udziałem Skarbu Państwa. Co ciekawe, szczyt poprzedniej hossy sprzed 10 lat przypadł również za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zapaść na giełdzie i wielki kryzys światowy przypadły z kolei Platformie Obywatelskiej. W tym jednak nie można doszukiwać się zależności przyczynowo-skutkowych.

Statystyki giełdowe to nie tylko suche liczby, ale realne pieniądze, które można zyskać lub stracić. Akurat w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie trzeba było mieć wielkiej wiedzy i doświadczenia, żeby na giełdzie pomnożyć pieniądze. A przy odrobinie szczęścia i zacięciu hazardzisty teoretycznie można było dorobić się fortuny.

Stopy zwrotu najlepszych spółek przekraczają nawet 200 proc. Takim przykładem jest Jastrzębska Spółka Węglowa (+213 proc.), która m.in. dzięki drożejącemu węglowi i restrukturyzacji kopalni wyszła na prostą.

Ponad 100 proc. zysku dały zarobić przez ostatni rok także akcje znanych spółek, takich jak Lotos czy CD Projekt. Drugi co do wielkości gracz na rynku paliw w Polsce jest tym samym wyceniany przez inwestorów na ponad 10 mld zł. Nieco mniej, bo na 8 mld zł, jest wyceniany biznes twórców słynnego na całym świecie "Wiedźmina", który z książki trafił do wirtualnej rzeczywistości.

Zobacz także: Warszawska giełda skończyła 25 lat

Wybiórcza hossa. Ma szansę się utrzymać?

- Patrząc sektorowo, za wzrostami stoją głównie energetyka, surowce oraz segment produkcji i przetwórstwa ropy i gazu - zauważa Krzysztof Socha, dyrektor inwestycyjny Esaliens TFI. Ekspert w rozmowie z ISBnews zwraca uwagę na fakt, że dobre statystyki robią głównie duże spółki z indeksu WIG20, które mają większy udział w WIG niż kilkaset mniejszych podmiotów. Poza tą dwudziestką spółek sytuacja nie wygląda już aż tak dobrze.

Podczas gdy przez rok indeks WIG20 poszedł w górę o ponad 40 proc., indeksy mWIG40 (spółki średniej wielkości) i sWIG80 (najmniejsze firmy z grona tych, które najbardziej się liczą) urosły odpowiednio o 25 i 9 proc.

Co więcej, zawężając analizę tylko do ostatnich sześciu miesięcy, wychodzi na to, że wyceny akcji 120 spółek z mWIG40 i sWIG80 razem wziętych stoją w miejscu. Zdecydowanie odstają od najbardziej prestiżowej dwudziestki.

Notowania najważniejszych indeksów warszawskiej giełdy

Nie tylko Krzysztof Socha niepokoi się strukturą hossy na GPW. Nadmierny optymizm studzi również Łukasz Bujak z Domu Maklerskiego BOŚ.

- Niestety nadal do wzrostowego trendu nie dołączyły się małe i średnie spółki, które pozostają wyraźnie słabsze. W dłuższym okresie taka sytuacja nie jest dobra i nie utrzyma się - narzeka Bugaj. Wskazuje, że albo więcej spółek zacznie tworzyć tę hossę, albo inwestorzy równie szybko opuszczą naszą giełdę, jak na niej zawitali.

Skąd słabość mniejszych spółek?

- Jest kilka czynników, które wywierają niekorzystny wpływ na giełdowe "misie", czyli małe i średnie spółki - wylicza Tomasz Matras z Union Investment TFI. - Jednym z nich jest wzrost kosztów pracy. Chociaż wynagrodzenia w Polsce rosną wolniej od oczekiwań i w porównaniu do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, to w pewnym stopniu odbijają się na wynikach finansowych firm.

Według ostatnich danych GUS o 4,9 proc. urosła w lipcu średnia pensja w Polsce w porównaniu do tego samego miesiąca ubiegłego roku. Przeciętna płaca to dokładnie 4501,5 zł brutto, co daje około 3200 zł na rękę.

Dodatkowo na niekorzyść polskich spółek eksportowych działa silny złoty, który od początku roku umocnił się do euro o kilka procent. Ma to duże znaczenie, bo sprzedaż do krajów Unii Europejskiej stanowi około 80 proc. wartości polskiego eksportu.

Notowania euro na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy

Zdaniem Matrasa, głównym problemem są wygórowane oczekiwania. - Wydaje się, że nieco gorsze wyniki finansowe spółek nie są w stanie sprostać rozbuchanym oczekiwaniom analityków i samych inwestorów. Do tego dochodzą nieco "wyschnięte" źródła popytu na akcje mniejszych spółek. Najwięksi zagraniczni inwestorzy kupują praktycznie tylko spółki z WIG20 - podkreśla ekspert.

Z kolei "misie" są w spektrum zainteresowania głównie lokalnych graczy giełdowych. Jednak w obliczu niewielkich napływów do funduszy inwestycyjnych akcji małych i średnich spółek oraz niższej aktywności Otwartych Funduszy Emerytalnych brakuje impulsu, który przełamałby tę słabość.

Patrząc w przyszłość...

- W zależności od nastawienia inwestorów i rozwoju sytuacji na rynkach finansowych, możemy mieć do czynienia zarówno z kontynuacją wzrostów, jak i odwróceniem trendu - zastrzega Krzysztof Socha z Esaliens TFI.

Wśród czynników pozytywnych ekonomiści wymieniają: duże napływy pieniędzy na rynek akcji i brak istotnej alternatywy inwestycyjnej, bo stopy procentowe na świecie są wciąż niskie i zyski, np. z obligacji, nie mogą się równać z potencjałem akcji.

Z drugiej strony nad rynkami wiszą czarne chmury związane z Brexitem i ciągle niepewne rozstrzygnięcia polityczne. Zbliżają się wybory parlamentarne w Niemczech, a w USA wciąż chaotyczne działania podejmuje Donald Trump.

Wśród pozytywnych czynników można wskazać politykę rządu wspierającą konsumpcję i wzrost gospodarczy Polski. Do tego można oczekiwać startu przetargów pod nową perspektywę budżetową Unii Europejskiej, z której przypadnie nam 70 mld euro.

Trzeba to jednak skonfrontować z wciąż nie do końca rozwiązaną kwestią reformy OFE, które w akcjach mają ulokowane 131 mld zł.

- Mimo to nadal wierzymy, że silne ożywienie gospodarcze prędzej czy później przełoży się na wzrost przychodów i zysków spółek notowanych na GPW. Wraz z lepszymi raportami kwartalnymi powinien powrócić apetyt inwestorów na mniejsze spółki. Szczególnie że ceny polskich akcji nie są wygórowane i w tym cyklu koniunkturalnym istnieje jeszcze pole do ich dalszych wzrostów, bez ryzyka oderwania wycen spółek od fundamentów - podsumowuje Tomasz Matras.

giełda
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(24)
luis
6 lat temu
CD Projekt wart tyle co Lotos ? wolne żarty ... niezłe przeszacowanie
tomaszŁ
7 lat temu
Przyjmując , że pisi nierząd dotrwa do końca kadencji należy się zastanowić , ile będzie trwało odrabianie strat .
ja
7 lat temu
Akcje idą w górę. Jest wiele możliwości inwestowania, ale każda z nich niesie za sobą groźbę utraty przynajmniej części pieniędzy. Słyszeliście o ksią.ż ce „Jak stworzyc system transakcyjny do inwesstowania na giełdzie”? dzięki systemowi z tej ksią.ż ki w czasie bessy nie odnotowałem strat, a ostatnio ładnie system daje zarobić – jakieś 30% w ostatnim czasie
vbn
7 lat temu
Skończyły się spekulacje i kombinacje -zaczyna się uczciwa praca!!!.
vbn
7 lat temu
Skończyły się spekulacje i kombinacje -zaczyna się uczciwa praca!!!.
...
Następna strona