Litewska sejmowa komisja śledcza ma jutro zakończyć sporządzanie końcowego raportu z dochodzenia w sprawie powiązań otoczenia prezydenta Rolandasa Paksasa z międzynarodową przestępczością.
Pytany przez dziennikarzy, czy raport da podstawy do zdymisjonowania prezydenta, przewodniczący komiasji Aloizas Sakalas odpowiedział, że ocena wniosków komisji należy do parlamentu. Poinformował też, że litewski Sejm zajmie się tą sprawą na początku przyszłego tygodnia.
W litewskich kręgach politycznych przeważa przekonanie, że raport komisji śledczej uruchomi procedurę odwołania prezydenta. Według przecieków, może on zostać oskarżony o naruszenie Konstytucji i złamanie przysięgi prezydenckiej.
Komentatorzy podkreślają, że dalszy los prezydenta będzie w dużej mierze zależał od socjaldemokratów, dysponujących w Sejmie ponad jedną trzecią mandatów. Zaś o tym, jakie zajmą stanowisko, zdecyduje postawa ich przywódcy, premiera Algirdasa Brazauskasa. Jeszcze niedawno zdecydowanie wspierał on Paksasa i odradzał mu stawienie się przed komisją śledczą. Teraz Brazauskas zmienia stanowisko i mówi, nie
ujawniając szczegółów, że jeśli kontrowersje między Sejmem i prezydentem się zaostrzą, to udzieli Paksasowi "takiej rady, która zakończy konflikt i cały skandal".