Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemiecka gospodarka w opałach

0
Podziel się:

Generalnie stan gospodarki Eurolandu nie jest dobry. Jednak z największymi problemami boryka się niemiecka gospodarka. Po pierwszym kwartale 2003 r. weszła ona w fazę recesji. Wzrost gospodarczy spadł o 0,2 proc., a spodziewano się spadku na poziomie 0,1 proc. Hans Eichel, szef niemieckiego resortu finansów, powiedział, że w tym roku deficyt budżetowy RFN wyniesie około 30 mld euro

, czyli o ponad połowę więcej niż zaplanowano w budżecie (18,9 mld euro). Według ministra powodem wzrostu deficytu budżetowego jest zwiększenie wydatków na zapomogi dla bezrobotnych. Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że bezrobocie w Niemczech wynosi 10,7 proc. i jest jednym z najwyższych w Eurolandzie. Większe jest tylko w Belgii (11,6 proc.) i Hiszpanii (11,5 proc). Kanclerz Gerhard Schroeder, aby poprawić sytuację, planuje reformę gospodarczą, która miałaby polegać na dokonaniu cięć kosztów związanych z opieką zdrowotną, emeryturami oraz zasiłkami dla bezrobotnych. Nie będzie to jednak proste, biorąc pod uwagę, że społeczeństwo niemieckie może, na wzór francuskiego, nie zgodzić się na późniejsze emerytury, czy zabranie zasiłków. Jeśli reformy nie zostaną przeprowadzone gospodarka niemiecka może popaść w marazm, tak jak się to dzieje w Japonii.

Najgorsze jest jednak to, że w ostatnim czasie zarówno ekonomiści jak i politycy uzależniają wyjście naszej gospodarki ze stagnacji od poprawy sytuacji w Niemczech. Takie podejście jest niebezpieczne. Byłoby dobrze, gdyby rozwój sytuacji gospodarczej w Polsce był uzależniony od czynników krajowych, a więc poprawy koniunktury w naszym kraju. Tymczasem, okazuje się, że notowany ostatnio wzrost PKB jest napędzany eksportem. Eksport nie może być jedynym czynnikiem napędzającym koniunkturę, chociażby z powodów koniunkturalnych na świecie.

Celem poprawy koniunktury w kraju trzeba korzystać z posiadanych zasobów. Można więc obniżyć stawki podatkowe przy jednoczesnym obniżeniu wydatków budżetu centralnego oraz zniesieniu ulg podatkowych, o czym mówiliśmy już wielokrotnie. Obecna sytuacja w kraju jest jak najbardziej odpowiednia do dokonywania takich zmian, dlatego że trwa dyskusja na temat naprawy finansów publicznych. Jednak ani plan Grzegorza Kołodki, ani Jerzego Hausnera pojedynczo nie wystarczą aby spowodować 5-proc. wzrost PKB. Natomiast z odpowiednimi głębokimi poprawkami w sferach makro i mikro, można doprowadzić do wzrostu gospodarczego, który będzie napędzany konsumpcją krajową, a nadwyżki będą eksportowane nie tylko do Niemiec.

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)