Papież czytał wolniej niż zwykle, z widocznym trudem, ale też z wyraźnym samozaparciem. Lektura głównej katechezy zajęła mu prawie dziewięć minut, potem zwrócił się do obecnych w dwunastu językach. Niczego nie opuścił, a przede wszystkim nikt nie musiał go zastępować, jak to miało miejsce na Słowacji. Mówiąc o wizycie w tym kraju wyraził podziw dla rozwoju, jaki nastąpił tam w ostatnich latach, a także nadzieję na przyszłość. Papież wyraził przekonanie, że naród słowacki wstępując do Unii Europejskiej będzie umiał wnieść do budowy Europy cenny wkład także w dziedzinie wartości.