Wszystko po to, aby zachwycić Europę i zorganizować piłkarskie święto w kraju, w którym do futbolu nikt nie podchodzi obojętnie.
Mistrzostwa to największa imrpreza, jaka kiedykolwiek odbyła się w 10-milionowej Portugalii, do niedawna jednego z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej. Portugalczycy musieli podjąć największy wysiłek finansowy w historii swego kraju. Siedem stadionów zostało wybudowanych od podstaw, pozostałe trzy zostały gruntownie przebudowane. Organizatorzy liczą, że wydatki zwrócą się, gdyż kraj zacznie przyciągać jeszcze więcej turystów.
Do niewielkiej Portugalii przybędzie ponad milion fanów piłki nożnej z całej Europy. To szansa na ogromy zarobek, ale też zagrożenie atakami terrorystycznymi. W niedawnym badaniu opinii publicznej ponad połowa Portugalczyków stwierdziła, że obawia się zamachu. Na zapewnienie bezpieczeństwa w czasie imprezy organizatorzy wydadzą ponad 350 milionów euro. Szczególnie będą chronione ekipy z krajów zangażowanych w Iraku. Przestrzeń powietrzna i wybrzeża kraju będą patrolowały myśliwce i okręty NATO. Na czas trwania imprezy zawieszono poruzumienie z Schengen, a zatem wszyscy wjeżdżający do Portugalii muszą mieć paszporty. Już w pierwszych dniach obowiązywania zaostrzonych środków bezpieczeństwa z granicy zawrócono ponad tysiąc obcokrajowców. W nocy w Porto zatrzymano 15 osób pochodzenia arabskiego podejrzanych o związki z komórką terrorystyczną.
Przed kibicami teraz 31 spotkań, które na stadionach obejrzy 1,2 mln osób, a przed telewizorami - jak się szacuje - nawet 9 miliardów. O 18-ej na murawę Estadio Dragao, czyli Stadionu Smoka, w Porto wybiegną drużyny Grecji i Portugalii. Kibice gospodarzy liczą, że ich piłkarze wreszcie udowodnią, że należą do najlepszych na kontynencie. Na sukces liczą też jednak Włosi, Holendrzy, a także Aglicy i obrońcy tutułu Francuzi, którzy zmierzą się jutro w pierwszym wielkim szlagierowym meczu mistrzostw.
Finał 4-go lipca w Lizbonie.