Wszystko wskazuje na to, że w maju rozpoczną się dostawy ropy z Morza Kaspijskiego do Polski.
Porozumienie o przedłużeniu rurociągu Odessa - Brody do Płocka podpisano w ubiegłym roku w Brukseli. Przed kilkoma tygodniami natomiast ukraiński rząd zdecydował, że popłynie nim ropa z Morza Kaspijskiego, a nie z Rosji.
Na razie kaspijska ropa będzie przewożona do Polski koleją. Planuje się, że w tym roku do rafinerii na południu naszego kraju zostanie przewiezione blisko 250 tysięcy ton tego paliwa - powiedział profesor Tomasz Bartoszewicz, doradca wicepremiera Marka Pola, który brał udział w robocznych rozmowach polsko-ukraińskich w Kijowie.
Drogą kolejową kaspijska ropa ropa przez Ukrainę będzie docierała również do rafinerii w Czechach - w tym roku blisko 600 tysięcy ton.
Zakłada się, że po przedłużeniu rurociągu do Płocka, na południe naszego, ropa z Morza Kaspijskiego też będzie przewożona koleją. "Z Brodów jest po prostu bliżej niż z Płocka" - tlumaczył profesor Bartoszewicz.
W Kijowie ustalono poza tym, że w marcu zostanie zarejestrowana w Polsce polsko-ukraińska spółka studialna, która będzie odpowiedzialna za przygotowanie biznesplanów i niezbędnych analiz do rozpoczęcia wspólnego przedsięwzięcia.
Wspólną spółkę powoła Ukrtransnafta i Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych.
Profesor Bartoszewicz poinformował poza tym, że pod koniec marca w Warszawie odbędzie się konferencja z udzałem największych towarzystw wydobywających kaspijską ropę.