Dziennik przypomina, że SLD kiedy było w opozycji zaciekle krytykowało zawarcie przez poprzedni rząd umowy z Norwegami w sprawie dostaw gazu, które miały uniezależnić Polskę od gazu sprowadzanego z Rosji. Po ostatnich wyborach przedstawiciele rządu SLD-UP-PSL zaczęli sugerować konieczność rewizji umów gazowych, twierdząc, że grozi nam nadmiar gazu około 2010-ego roku.
W ubiegłym tygodniu z oficjalną wizytą w Norwegii był premier Leszek Miller, który rozmawiał tam o realizacji umów na dostawy gazu. Wczoraj wiceprezes norweskiego koncernu Statoil Peter Mellbye powiedział, że na przełomie 2002 i 2003-ego roku zapadnie decyzja czy zamiast gazociągu do Polski Norwegowie zbudują gazociąg do Wielkiej Brytanii.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że polskie władze chciałyby także renegocjować umowy na dostawy gazu zawarte z Rosją. Ich realizacja grozi nam absurdalną sytuacją - płaceniem za rosyjski gaz, którego nie z własnej winy nie będziemy mogli odebrać, a jednocześnie będziemy mieli niedobór tego surowca. Tymczasem w niedzielę prezydenci Rosji i Ukrainy porozumieli w sprawie utworzenia nowej firmy, która wspólnie kontrolować będzie ukraińskie gazociągi. Oznacza to, że Rosja prawdopodobnie zrezygnuje z nowego gazociągu przez Polskę, który miałby omijać Ukrainę. Dziennik podkreśla, że fakt ten pozbawia polską stronę jednego z argumentów w rozmowach o problemach gazowych z Rosją., gdyż nie będziemy się mogli domagać ustępstw w zamian z zgodę na budowę na naszym terytorium gazociągu. Dzisiaj w Sankt-Petersburgu premier Miller będzie rozmawiał na ten temat z premierem Rosji Michaiłem Kasjanowem.
iar/gw/kry/gaj
